Miałem taki sam dylemat i padło z różnych względów na klasyczną terenówkę. Jak weźmiesz podwójną kabinę to paka jest dość krótka. Komfort jazdy pomijam ale na czarnym hałasuje (przynajmniej Hilux). Jazda zimą czy po śliskim to z racji napędu part-time zabawa, LC200 ma chyba 4x4 więc powinien prowadzić się pewniej.
Tył w Hillu nie jest odpowiednio dociążony i po prostu pływa. Testowo, tam gdzie terenówką wjeżdżałem na tyle to w pickupie trzeba było przód zapinać. Bagażnik czyli paka, jest upierdliwy użytkowo. Albo dostaniesz w ryj klapą albo przynajmniej upierdolisz się jak świnia próbując coś wyciągnąć.
Zabudowa jaka by nie była to piszczy, trzeszczy i kwestią czasu jest jak straci szczelność o ile ją posiada. Ma natomiast ogromną zaletę, wycisza hałasy. Założenie samemu takiej nadstawki na pakę jest niemożliwe. Te auta mają grubo ponad 5 metrów długości co powoduje że w warunkach miastowych parkowanie jest trudne i upierdliwe bo dupa z reguły wystaje poza ilość dostępnego na parkingu miejsca.
Pomimo, że pickupy próbują wewnątrz udawać normalne auta to jest ciasno (mówię o tyle). Hill ma klasyczną wadę japońca czyli goowniane fotele o krótkich siedziskach na małe skośne dupy. Niewygodne i bolesne. U siebie wymieniłem fotel kierowcy na Recaro bo ori fotel nie trzyma w żadnej płaszczyźnie, latałem po całym aucie w terenie.
Z racji goownianych, twardych plastików w terenie skrzypienie i inne hałasy zaczynają wkur@#ać do bólu ale idzie przywyknąć.
Promień skrętu jest jak w samolocie co w mieście jest upierdliwe.
Do komfortu resoraka trzeba przywyknąć. Ja przywykłem ale nie każdemu będzie to pasowało. Takie auto to wół roboczy, ma służyć do roboty i to ciężkiej w terenie. Zakup pickupa do innego celu czy traktowanie go jak osobówki to błędne założenia.
|