Jeśli masz pod domem miejsce gdzie możesz spokojnie ćwiczyć, trenować to takie urządzenie ma powiedzmy sens. Natomiast do jazdy w szerokim tego pojęciu enduro nie bardzo się nadaje ze względu na zasięg i czas potrzebny do naładowania baterii.
Nie ma ta zabawka jakiegoś popytu i zainteresowania, na kilkaset enduraków z sinikiem spalinowych sprzedanych w ostatnich latach przez koncesjonera ktm-a w Romie, elektryków było zaledwie trzy. Jak to wchodziło to zainteresowanie było spore, ale cena i zasięg jest ograniczeniem z naciskiem na zasięg. Chińczycy produkują/składają jakiś elektryczny motorek w Chorwacji, który kosztuje 2600 euro w IT , fakt wygląda jak kupa i też się nie sprzedaje. Całe to elektryczne na siłę zamieszanie to celowe działania ekozjebów z brukseli i przyklaskującym im zwolennikom oderwanym od rzeczywistości, którzy las widzieli w tv, wspieranych przez bogatych tatusiów i mamusie.
U moich sąsiadów za górką na Słowacji jazda rowerem po lesie jest zabroniona, a komuś marzy się jeszcze leganie motorem
.