Oestii-Ranca
Kolejny dzień obfituje w zestaw Transfogaraska oraz Transalpina w jednym.
Zakręty,zakręty i zakręty. Temat znany, który zawsze warto zaliczyć.
W połowie dnia spotykamy znanego podróżnika Czosnka. Zaznaczam podróżnika nie turystę, który stwierdził ,że ma aktualnie wolną chwile to wpadnie zahaczając o Rumunię.
Druga część dnia zdecydowanie bardziej mi się podobała gdyż jako prawdziwi motocykliści enduro postanowiliśmy w końcu zjechać z asfaltu.Na Urdele za wskazówkami Grega udaliśmy się offem.Mam nadzieje ,że teraz dołączymy do tego szlachetnego grona ,które kiedyś będzie opowiadało jak to drzewiej bywało.Pamiętasz jak szutrem tu i ówdzie dało rade wjechać, zanim asfalt wylali?:-)))))
Strada Strategica albo jak kto woli DI 701 D pochłonęła trochę więcej czasu niż się spodziewaliśmy. Obfitowała w jedno zamotanie nawigacyjne oraz dwie może trzy gleby licząc całościowo.
Jak dla mnie w meczu Transalpina:Transfogaraska 1:0 tego dnia.
Znacie te miny?(kto zna ten wie) tutaj dymek powinien być-"ja pierdolę ile można się jebać 20 km?
Lądujemy w końcu w Rancy po bardzo fajnym dniu.W związku z tym ,że chałupa wyposażona była w grilla to piekliśmy kiełbaski na świeżym powietrzu. Część degustacyjna obejmowała wino oraz bimber z Beninu(no wiesz takie państwo w Afryce), którego większość wyżłopałem ja, wysłuchawszy Czosnkowej opowieści o zasadach jego produkcji...
300 km poszło...