prawdę mówiąc to mogło się to zdarzyć także gdyby koleś był trzeźwy
sam miałem dwa dachy zaprzęgiem (oba "na kosz"), raz ciut wstawiony jako pasażer na wozie (lekko naparzał kark przez kilka dni), raz na trzeźwo pod sądem w mojej mieścinie w normalnym ruchu ulicznym, na szczęście nie miałem nikogo w koszu - gdybym miał, też dla pasażera mogłoby się skończyć tragicznie
|