Heh, to byly czasy. Mialem ojca wyluzowanego ale przezycia na wiejskim sprzecie kaskadera sa nie do zapomnienia.
Po przejsciach na komarze, romecie, ogarze usiadlem na piekielnej maszynie WSK 175 kobuz. Jakis taki model wadliwy to byl ze czasami stacyjka nie kontaktowala. Biore bryke na pychca ale nie trybi no to ja ciach reka o stacyjke. Jak tylko bylo slychac pierwsze spalanie w cylindrze to zlapalem za manetke gazu odkrecajac ja na full. Tego stunta nikt nie zapomni. Motur na jednym kole, ja jak supermen w powietrzu chyba z dwiescie metrow w takim locie. Nie puscilem kierownicy, walczylem z zywiolem, piekielna moc opanowala mnie. Ale ladowanie bylo juz z telemarkiem, zawrocilem maszyne, podjechalem pod publike
![Ukłon](/images/smilies/bowdown.gif)
zbierajac brawa.
Na ogarze 205 (1,4 kW) chcialem zrobic taki piekny wiraz (dziewczyny patrzyly). No to ja jeden, dwa trzy i ogien, nabieram predkosci, pozycja jak najbardziej aerodynamiczna, po sprzegle jeszcze daje zeby moment obrotowy zwiekszyc i wchodze w zakret. Noga do przodu jak supermoto, ide bokiem, dziewczyny piszcza, hamulce tez, nagle jakies zarzucenie tylu, przechyl na maxa, kontruje w druga strone ale za pozno a przy drodze auto od dyrektora szkoly
![Vis](images/smilies/vis.gif)
. Wypolerowana skoda 105 uzywana tylko w niedziele. Ja w pelnym pochyleniu, opony rwia szlake, chmura dymu po mixolu, obie nogi ryja w drodze i bum. Tylnie drzwi wgniecione
Patrze wychodzi dyrektor wlasnie od znajomych z drzwi a ja mowie ze taka mala ryse ma na aucie.
![Hahaha](/images/smilies/hahaha.gif)
Pierwsza przybiega jego zona i malo co nie mdleje, on z krwawymi galami mowi mi ze jedziemy do rodzicow. Wjechalismy na podworko, ojciec wyszedl, dyrektor z wsiekloscia na mnie a ojciec : eeee tam taka mala rysa? Wyklepie sie do jutra. Dyro az zaniemowil bo czekal na spektakl z pasem. Do konca podstawowki otrzymalem jeszcze kilka zamowien od kumpli na zarysowanie innych aut ale jakos nie oplacalo mi sie.
Poscigi policyjne, mafie na wiejskich sprzetach, remonty kapitalne w trasie to byl chleb powszedni