w Rumuni nie można jechać na pamięć bo 15min może się zamienić w 2h
Gdzieś miedzy Sadova-Botus-Carlibaba dojechaliśmy do domku (jak sie potem okazalo była to agroturystyka) z którego wyskoczył lokales, ubrany dość tradycyjnie, który to ewidentnie chciał nas zatrzymać na nocleg (widać było ze szukał chłopów do napitki) niestety mieliśmy już zabukowany nocleg w Borsie. Oczywiście nie obyło sie bez zrobienia flaszki i poczestunku złożonego ze słoninki, chleba i chyba najlepszego piwa rumuńskiego Suczeava. Polecam bardzo miejscówkę jak znajde namiar to zapodam.