W sumie jeśli moto nie dymi na niebiesko i jakoś wyjątkowo mocno nie chrzęści, to będzie żyć... Warto od razu podnieść go na centralkę i sprawdzić luz w przednim zawiasie oraz podnosząc tylne koło, sprawdzić luz na łożysku przekładni i na piwotach (przegub w 2/3 długości wahacza). Luzów być nie powinno. Luz na przekładni kwalifikuje do wymiany łożysko, luz na piwotach w wielu przypadkach można skasować. Nadmierny powoduje wytarcie czopów łożysk co kwalifikuje całość do wymiany.
Unosząc tylne koło sprawdzić luz na górnym mocowaniu tylnego amora (pod siedzeniem). Bardzo często jest tam wybite i nawet poprzedni właściciel z tym nieświadomie jeździ.
Obudowa filtra powietrza, z lewej strony motocykla od dołu ma taki spust. Warto go odkręcić i zobaczyć jak dużo oleju się z niego wyleje. Jeśli będzie to naparstek to ok, jeśli pół szklanki to już średnio ok..
Sprawdzić czy nie wyje pompa paliwa. Jeśli wyje nawet przy sporym poziomie paliwa, znaczy że filtr do wymiany. Jest to upierdliwa operacja wiążąca się z wyciąganiem jej z baku, później walka z uszczelką, przeciekami itd...
Reszta wyjdzie w praniu. Z praktyki powiem, że nawet klekoczący układ napędowy może chodzić długo i bezawaryjnie. Trochę jest toporny i po prostu ma być głośny.
Zdarzają się jednak wywalone do granic wielowypusty tarczy sprzęgłowej czy przeguby wału Kardana. Nikt w końcu nie kupuje GS-a, żeby nim po bułki do sklepu raz na rok jeździć...
Wyjątkiem jest oczywiście mój, bo przez ostatnie 3 lata zrobiłem nim może z 300km
.