Dzieju, zeby zredukowac populacje to trzeba wejsc na czyjs teren i zabranianie tego jest nielogiczne. Pominmy tu sytuacje gdzie ktos z flinta siedzi w ogrodku w krzakach malinowych.
Jakby wprowadzic taki zakaz wejscia na prywatny teren lesny to redukcja pluszakow traci sens. Widze jedynie rozwiazanie ze prywatny ogrodzi teren tak aby zaden pluszak (lub tyle sztuk ile chce) siedzi sobie na jego terenie i sobie zyje. Takie prywatne zoo.
W rzeszy mysliwy placil kiedys prywatnemu wlascicielowi bilet wstepu na jego teren. Kiedys to byla duza kasa. W tej chwili ceny biletow spadaja bo szkody na terenie prywatnego lasu (i okolicznych pol) sa przepotezne i wlasciciel chce np. 20% z ubitego pluszaka nie pytajac nawet o zaplacenie wejsciowki za bilet.
Myslistwo jest tak dlugo jak istenieje czlowiek i ma swoje prawa i zadna ustawa ani zakazy tych praw nie zmieni.
__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.
|