Kolejny udany wyjazd - długi weekend czerwcowy 2017. Baza - klasycznie, Tramp w Cisnej.
Już prawie "w domu", w Cisnej - okolice Maniowa.
Rozbicie namiotu, szybki obiad i w drogę. Połonina Caryńska z perspektywy serpentyn za Przełęczą Wyżną.
Afra zaparkowana w Dwerniku, Ścieżkami wzdłuż Sanu wydeptanymi przez zwierzaki zdobywam ze Szwagrem wieś Ruskie. Za mną cerkwisko wśród drzew i malownicze łąki. Z Ruskiego wychodzimy na okoliczne szczyty - Holicę i Dwernik Kamień. Po powrocie na Trampa do Cisnej piwo w Siekierze smakowało szczególnie dobrze.
Drugi dzień, pora ruszyć na kolejną trasę pieszą. Po drodze ruiny dzwonnicy parawanowej w Terce.
Idziemy przez tereny dawnej wsi Horodek aż do zatoki Suchego Dębu. Jest tam tez pustelnia. W drodze powrotnej miejscowy pszczelarz ostrzega przed niedźwiedzicą z młodymi.
Wracamy do Baligrodu, gdzie czeka Magoo. Druga część dnia to trasa na moto. Szutry pomiędzy Górzanką, a Bereźnicą Wyżnią.
Średnia Wieś, dzwonnica parawanowa. Kierujemy się na Zagórz.
Malownicze ruiny klasztoru w Zagórzu.
Ruiny cerkwi w Tarnawie Dolnej. Powrót do bazy i odpoczynek.
A sobota to już dla mnie powrót, przez większość czasu w deszczu. Reszta ekipy jeszcze została. A w domu suszenie ekwipunku. Podsumowując: na Bieszczady nie ma rady! Było super!