"a w Krużewnikach byl?" - zapytał niedawno na forum w jednym z podróżniczych wątków Mirkosławski.
a był ! - odpowiadam, ale w swoim wątku, bo czasami celem jest jechać, a czasem być.
Bo każdy żyje jak umie.
Choć miałem wcześniej możliwość, to wizytę w Krużewnikach- Boryczówce odkładałem. Nie byłem gotów, jeszcze nie teraz..
Bałem się konfrontacji wizji świata utrwalonego w mojej świadomości, niemal mitycznego,
ze światem realnym.
"Sami Swoi" to czysta, szara CODZIENNOŚĆ. Ona stanowi trzon Kresów i je wypełnia.
Każda chwila przeżyta z trudem i namaszczeniem: praca, posiłek, zabawa, rodzina, ojczyzna, wiara a nawet umieranie ma tam swoisty sens.
Planowałem i wyobrażałem sobie to, co pozostało po wyjeździe stąd Kargula i Pawlaka.
Wszak świat tworzą ludzie żyjący i wspomnienia po ich przodkach.
Podobnie jak postacie Kargula i Pawlaka zżyte ze sobą dolą i niedolą stały się stereotypem Kresowiaków, tak w miarę poznawania historii Krużewników- folwarku, młyna, kościoła- zdałem sobie sprawę, że jest ona identyczna jak setek innych wsi i miasteczek -dzisiaj niestety Kresowych- z którymi się zetknąłem i może posłużyć za symbol. To pierwsze odkrycie po którym odetchnąłem z ulgą.
Bałem się, że będzie takie infantylne, jak niektóre utrwalane obrazy.
W przeciwieństwie do wielu polskich osad, po których został zaledwie przydrożny krzyż, kapliczka na rozstajach, szczątki mostka lub zwykła plątanina zarastających dróg, pamięć o Boryczówce przetrwała dzięki Andrzejowi Mularczykowi i jego powieściom.
Wieś wzięła początek jako folwark Karmelitów, z królewskiego nadania w XVIIw.
Księgi parafialne prowadzone od 1784r. W 1921roku 801 mieszkańców żyło w 162 gospodarstwach. 709 Polaków, 4 Rusinów, 11 Żydów.
Czy jest sens szukać czegoś we wsi, z której wyjechali nasi bohaterowie?
Czego ja tu szukam? Czyichś wspomnień z minionego, beztroskiego dzieciństwa sprzed ponad stu lat?
Ano, posłuchaj ty, co mam ja tobie do opowiedzenia na początek drogi
zwiniecz 077.jpg
A droga miała być długa, przez pole, błoto, las. A wieś miałem zobaczyć wyjeżdżając z leśnej przecinki z Poddębiny. wprost na Krowienieckie pola i Wyklęki.
Dalej zielona Szwabówka, co to na niej zieleń, jakiej nigdzie nie uwidzisz
zwiniecz 060.jpg
zwiniecz 063.jpg
zwiniecz 068.jpg prawie jak pastowany kaban
zwiniecz 065.jpg
I zobaczyłem mostek nad rzeczką Porzeczką. Ileż to wody w niej upłynęło...
a zarośnięte jej brzegi kryją nadal wspomnienia szczenięcych lat, kiedy każdej soboty Jaśko z Bronciem i nnnymi kolegami zbierali się by zgłębiać tajemnice kosmatej natury i chwaląc się swoją pućką sprawdzać, który jest w stanie "przestrzelić" na drugi brzeg. Tak rodziła się duma, albo wstyd zostania koniosrajem. Tu pachniało świeżym sianem i grzechem z pierwszego "siodłania gęsi" z Nechajką.
Tu też rodziła się prawdziwa pasja Pawlaka- konie. Nikt tak jak on nie potrafił ich pławić w wodzie i zadbać o nie pod każdym względem.
Bo żona jest ważna, ale ważniejszy koń. Pierwszy raz został sierotą po tym, jak Ruskie w 1916 zabrali mu ukochanego Faraona.
Ale ponad miłość do kobiety i koni była miłość do tej ziemi. Ziemi, której zawsze za mało..
zwiniecz 061.jpg
To tu rozegrała się tragedia po tym, jak Kargulowi lemiesz się omsknął i odkroił skibę Pawlakowego pola na trzy palce.. scena, która trwała całe życie...
zwiniecz 083.jpg
zwiniecz 062.jpg
Dziś wielkie drzewa chronią cieniem stare, zniszczone domy i obejścia. Jak dawniej.
Jak przed wojną, których przetoczyło się przez Krużewniki pięć, w tym dwie światowe.
O tych sąsiedzkich z plemieniem Kargulowym nie wspomnę..
zwiniecz 070.jpg
Sucha grobla i nikomu nie potrzebny młyn i żaby i ryby nikomu nie potrzebne i kładki i wysłużone kijanki, których klekot mieszał się z rozmowami i śpiewem piorących kobiet.
Dziś demokracja. Wszystko niczyje..
zwiniecz 079.jpg
zwiniecz 080.jpg
A gdzie rodzinna Hańczarówka i płot- przyczyna nowych wojen i miejsce sąsiedzkiego pojednania?
Gdzie dom Rózi co chuda jak drabina i smutna jak pusta stodoła?
20170717_120920.jpg
Koniec wsi zwany Nieszczęściem
skanowanie0001.jpg
Kościół św. Wojciecha
20170717_121242.jpg
zwiniecz 072.jpg
1934-50=1884
20170717_121819.jpg
Im więcej w człowieku złości, tym mniej w nim człowieka. A ludzi są różne: są ludzie ptaki i ludzie robaki, co to podgryzają i czekają chwili, żeby wyjść z ukrycia
zwiniecz 078.jpg
Za tym wzniesieniem leży Trembowla. Tam tory i stacja kolejowa, gdzie w bydlęcym wagonie wraz z dobytkiem rozpoczęła się powojenna epopeja rodziny Pawlaka. Jako sołtys zdał klucze od wszystkich budynków ukraińskiemu następcy , odwiedził groby przodków i jako ostatni wsiadł do swojej Arki Noego, co unosiła się na wodach potopu i popłynął na Ziemie Odzyskane, ku swemu przeznaczeniu...
Płacz głośno, nie wstydż sia, bo ja też płaczę...
Cmentarz na Panieńskiej Górce nadal jest i łączy zwaśnione pokolenia. Ziemia na nim dobra, pachnąca. Starczy dla wszystkich.
Choć szukałem, nie znalazłem na nim podwójnej brzozy na grobie Maryjki i Kacpra. Może ty znajdziesz ten skarb ukryty w blaszanym pudełku po prezerwatywach żołnierzy Wermachtu i zawinięty w jutowy worek karabin, co to z niego zamek wylata? Bo choć to obrzyn, zawsze się przyda, bo sąd sądem, ale sprawiedliwość i tak musi być po naszy stronie.