Ostatnio w Kazachstanie usłyszałem od Pani Gospodyni (od której wynajmowałem mieszkanie, gdy tam pracowałem) która nakładała dokładkę koniny (a ja się wzbraniałem, bo byłem pewien):
Kak kuszasz - kak rabotajesz (czy jakoś tak).
Coś w tym jest ze śniadaniem.
|