Mało czasu jest na jazde ale wczoraj stuknęło pierwsze 10 mth.
Kilka refleksji:
- przyspiesza i hamuje. W terenie zerwanie przyczepności samym gazem jest możliwe chyba na każdym biegu,
- podjazdy w kopnym piachu na które kiedyś nawet bym nie myślał że wjadę stały się realne,
- po poprawkach w zawieszeniu łyk każdą dziurę, dołek i itp.
- ciężko nią spokojnie jeździć...choć da się,
- masa ok 120kg zalana to naprawdę inna bajka niż kloce po 180-200kg, inna kontrola, inna swoboda - także jak trzeba nogę spod moto wyciągnąć
- z fabrycznym tłumikiem (wywaliłem akcesoryjnego arrowa) oddawanie mocy jest bardzo żywiołowe ale i całkiem przewidywalne. Bez porównania bardziej cywilizowane niż w kolegi wtryskowej YZ450F.
Wad motocykla jako takiego nie dostrzegam - poza takimi oczywistymi wynikającymi z jego typu i przeznaczenia (koszty, serwis). Dojazd asfaltem to średnia przyjemność, niska masa ma wiele zalet choć cięższe maszyny są stabilniejsze na szybkich szutrowych przelotach. Z tą różnicą że na WRce zacząłem eksplorować inne tereny niż kiedyś.
Aha, trochę wysoka jest, tak jak Franz pisał. Tego się raczej obejść nie da i się po prostu przyzwyczajam.
Podsumowując - bardzo udana maszyna, może brakuje mi w niej trochę większych możliwości dojazdowych i przelotowych (oliwa, motogodziny - choć WR nie jest zła pod tym względem, bezkomfort). Ale coś za coś - zawsze gdy trzeba jest OGIEŃ
A co dalej? Życie pokaże...
Pozdrawiam
zimny