Eeee, a ja sie napalilem, ze w ramach internacjonalizmu Mr.Scott zrobi nam rozpoczecie roku w Maroku i bedzie trzoda, dzida i najebka i Mr.Scott bedzie uciekal na czworakach i krzyczal, zeby mu dali spokoj, bo on juz nie moze pic, jak to sie zdarzylo jednemu Angolowi przy okazji Szant w Krakowie
btw. czy w Maroku z chlaniem jest tak jak w "suchych zonach" w sowietach, czy na serio?
A ksiazki Chrisa Scotta sa swietne nawet do czytanie ot tak
samul