Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.03.2009, 15:21   #164
ENDRIUZET
buszujący w zbożu
 
ENDRIUZET's Avatar


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Szczecin
Posty: 678
Motocykl: RD07
Przebieg: 33.000
ENDRIUZET jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 13 godz 40 s
Domyślnie

Na jednej z plaży RPA wzburzenie wywołał widok murzyna jadącego na nartach wodnych za motorówką, którą prowadził biały. Gdy motorówka dobiła wreszcie do brzegu wokół zebrał się tłum białych, złorzecząc kierowcy. Ten wyszedł na plażę, spojrzał na nich z pogardą i rzekł:
- Na polityce to może się znacie ale na łowieniu rekinów ani trochę!


- Sasza, a gdyby garnitur kosztował tyle, co flaszka wódki, to co byś kupił garnitur czy flaszkę?
- Jasne, że flaszkę. Na cholerę mi taki drogi garnitur.


Dzwoni telefon wczesnym rankiem. Obudzony facet odbiera i słyszy pytanie:
- Klinika?
- Pomyłka, prywatne mieszkanie.
Za krótka chwilę ponowny telefon:
- Klinika?
- Nie do cholery! Prywatne mieszkanie!
- Ziutek, no co ty kumpla nie poznajesz, tu Mietek. Pytam czy strzelimy sobie klinika z rana.


Wyciąg z protokołu sporządzonego przez oficera śledczego:
"W parku znaleziono zwłoki kobiety, na których stwierdziłem szereg ran kłutych - dwie rany średnicy 2 złotych, trzy rany średnicy 1 zł i cztery rany średnicy 50 gr. Razem dziewięć ran kłutych na łączną kwotę 9 zł".

Policjant do kolegi:
- Nie wiesz przypadkiem co to jest kurtyzana?
- Nie, ale tam stoi facet wyglądający na profesora, spytaj się go.
Policjant, podchodzi i pyta:
- Przepraszam, czy nie wie pan co to jest kurtyzana?
- To taka rokokowa kokota.
Drugi policjant pyta go po powrocie:
- I co ci powiedział?
- Eee tam, to jakiś jąkała.


Gość mówi do kumpla:
- Stary, muszę ci coś ci wyznać.
- Tak?
- Przespałem się z twoją żoną.
- No i co z tego?
- Rozwiedź się z nią.
- Po co?
- Słuchaj, całe osiedle z nią śpi. Rozwiedź się!
- Po co?
- Chłopie, pół miasta z nią sypia! Rozwiedź się!
- Po co?
- W kolejce się ustawiają, żeby ją dymać! Stary, rozwiedź się!
- Po co? Żeby w kolejce stać?


Rozmowa małżeństwa:
-Czy koty są naprawdę takie wredne i fałszywe?
-Tak kotku.



Mąż z żoną jedzą obiad w wykwintnej restauracji, kiedy nagle do ich stolika podchodzi oszałamiająco piękna, młoda dziewczyna, całuje faceta w usta, mówi, że zobaczą się później i wychodzi. Żona patrzy na męża z wściekłością:
- Kto to był?!
- Moja kochanka - odpowiada mąż.
- Wystarczy! Chcę rozwodu!
- Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ, że po rozwodzie nie będzie już wycieczek do Paryża na zakupy, nie będzie wakacji na Karaibach, nie będzie Mercedesa w garażu i nie będzie weekendów na jachcie. Ale oczywiście możesz zrobić jak zechcesz.
W tym momencie żona zauważa ich wspólnego znajomego wchodzącego do restauracji z młodą, ładną dziewczyną:
- Kim jest ta dziewczyna obok Karola?
- To jego kochanka - informuje ją mąż.
- Nasza jest sympatyczniejsza...


Przy stole siedzą mąż i żona i jedzą obiad. W pewnym momencie żona wylała na siebie zupę. Patrzy na siebie i mówi:
- Cholera, wyglądam jak świnia...
Mąż na to:
- Faktycznie! I jeszcze się zupą oblałaś!


Małżeństwo zostało zaproszone na bal przebierańców, jednak tego wieczora żonę rozbolała głowa i nalegała, aby jej mąż poszedł sam. Długo się sprzeciwiał, ale w końcu uległ i poszedł. Żona położyła się do łóżka, jednak po godzinie obudziła się bez bólu głowy. Ponieważ jej mąż nie wiedział jaki strój sobie kupiła, zdecydowała się pójść na zabawę i go poszpiegować. Szybko go tam wypatrzyła. Tańczył ze wszystkimi kobietami, całował po rączkach, szyjach, szeptał na uszko, podszczypywał, niby przypadkiem dotykał "tu i ówdzie". Ponieważ należała do zgrabnych osób, szybko została zauważona przez rozbawionego mężusia i poproszona do tańca. Spodziewała się niezłej zabawy, on przecież nie wiedział, ze podrywa własną żonę. Po paru tańcach zaproponował jej "zwiedzanie pięterka", ona się zgodziła bez oporu (bo to przecież jej mąż...). Postawiła jednak warunek, ze nie zdejmą masek z twarzy. Było im razem wspaniale, wręcz jak nigdy dotąd. Później ona szybko pobiegła do domu, żeby oczekiwać męża i zadać mu kilka pytań. Gdy już wrócił zapytała z dziką satysfakcją w glosie:
- No i jak się bawiłeś skarbie? Dużo tańczyłeś?
- Nie tańczyłem ani razu i bawiłem się kiepsko. Spotkałem Zenka, Wieśka i Tadka, moich kolegów ze studiów i calą noc graliśmy w pokera. Ale powiem ci, ze facet któremu pożyczyłem kostium podobno bawił się nieziemsko...


- Jak mogłeś powiedzieć swoim kolegom, że ożeniłeś się ze mną dla pieniędzy? Przecież ja nie miałam żadnych pieniędzy!
- A co miałem im powiedzieć?

Przychodzi żona do domu i widzi męża leżącego w kuchni na stole, zupełnie nagiego, obsypanego mąką.
- Co się stało? - pyta mocno zaniepokojona.
- Przecież kazałaś mi ukręcić ciasto na jajach.

Ostatnia wieczerza.
Wchodzi skupiony Jezus, patrzy, a tu stoły zastawione najdroższym winem i jedzeniem. Pyta więc Piotra:
- Skąd wzięliście na to pieniądze?
- Nie wiem Panie, podobno Judasz coś sprzedał...


Odkryto nieznany list św. Pawła do Koryntian. Zaczynał się od słów:
"Nie wyrzucajcie tego listu. To nie jest spam..."


Benedykt XVI zmarł i poszedł do nieba. Mówi do świętego Piotra:
- Zaprowadź mnie, proszę do Pana.
Piotr popatrzył na niego, wzruszył lekko ramionami i zaprowadził.
- Panie! - rzekł Benedykt - Jakże się cieszę, iż mogę oglądać Twoją chwałę...
- Zaraz, zaraz - przerwał Bóg, - kim ty jesteś? Ja cię nie bardzo poznaję...
- Panie! To ja, Benedykt XVI, na ziemi byłem głową Twego Kościoła, papieżem.
- Hmm... kościół powiadasz - zadumał się Pan. - A co to jest kościół?
- Panie - zająknął się Benedykt, - przecież, gdy na ziemi był Jezus...
Bóg mu przerwał:
- Jezus, aha... może on coś będzie wiedział... Jezus, pozwól na chwilę!
Jezus podszedł do Ojca.
- Słuchaj Jezusie, ty wiesz, co to jest kościół? - spytał Bóg.
- Nie mam pojęcia, tato.
- Wiesz co? Może pogadaj ty z tym gościem, mówi jakieś takie dziwne rzeczy...
Jezus wziął na bok Benedykta, porozmawiał z nim chwilę i wraca. Śmieje się, aż zatacza się ze śmiechu.
- Pamiętasz tato, jak byłem na ziemi? Kręciłem się wtedy wśród rybaków i z nudów założyłem kółko wędkarskie. I wyobraź sobie, oni do dzisiaj działają!


Przychodzi Jezus powtórnie na Ziemię i trafia do komuny hippisowskiej. Tam, pod ścianą, leży hippis i pali jointa. Jezus, zdziwiony, pyta go:
- Co to takiego, takie coś dymiące?
- Masz, sam spróbuj - odpowiada hippis.
Jezus siada koło niego, zaciąga się mocno, ale na niego narkotyk nie działa.
- I co, wiesz teraz kim jesteś? - pyta po chwili hippis.
- Ja jestem Jezus - odpowiada Jezus.
- I o to chodziło brodaczu, o to chodziło ... !
__________________
Wszyscy leżymy w rynsztoku, ale tylko niektórzy spoglądają w gwiazdy.
ENDRIUZET jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem