Heja. Kolejna jazda po krzokach i pierwsza super gleba za mną
. Szwagier twierdzi, że nieźle leciałam a Kajtek wreszcie uradowany, że wypadłam z moto (nie mógł przeżyć, że się tak dzielnie do tej pory trzymałam
). Było, rzecz jasna, czadowo! A motorek jest stworzony dla mnie- sama wytargałam go z błota i postwiłam do pionu
.
Pzdr.
Ps. Czuję wszystkie mięśnie!