Czyli jak wszędzie przy radzieckich poligonach
Jakiś czas temu projektowałam studnię na poradzieckim (a w zasadzie poniemieckim) lotnisku pod Żaganiem, dla WORDu.
Pierwsza warstwa wodonośna przypominała roponośną.
Na moje wątpliwości, że przecież woda nie do picia, tylko po polewania płyty betonowej (ćwiczenia aquaplanningu) kierownik WORDu z przerażeniem:
Pani, oni nam się pozabijają na tej ropie!!
No i trzeba było studnię głębiej wiercić
A tracki zapodam na końcu, bo muszę poprawić, żeby ktoś znów nie próbował przez Kępę Zagajną jechać. No i muszę te wrzosowiska namierzyć na mapie, bo naprawdę warto.