Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30.05.2016, 19:50   #1
fassi
Banned


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 5,919
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 8 miesiące 4 tygodni 1 dzień 19 godz 45 min 23 s
Domyślnie Cziesky pedal Ekspedyszyn 2016

Niniejszym kilka slow o ekspedycji Polskiej Akademi Naukowej i Przyjaciol Piwa (PANiPP) ktora to wyruszyla w poszukiwaniach stwora z Bazin, o ktorym kraza legendy, przekazania i piosenki oraz masa zarumienionych policzkow od krasiwych Dziewczyn. Piosnka wstepna na wstepie wlasciwym do wyzej wymienionej ekspedycji



Jak widac ekspedycja naukowa siegala terenow bardzo niebezpiecznych, z tych rodzajow - Nie idz tam, bo tam Cie zje - jak to mowila Mama. Ekspedycja bardzo pionierska, gdyz nikt przedtem nie odwazyl sie na odwiedzenie bazin przy drodze na Vizovice. Tych trzech odwaznych trzeba wymienic, nie dla slawy i splendoru, gdyz ekipa naukowcow jest na wysokim swiatowym poziomie i tej slawy kompletnie nie potrzebuje.

Prof. Kocur - Osoba o wysokiej kulturze osobistej i nieosobistej. W swoim laboratorium wygotowuje najlepsze lekartswa od bolu glowy nastepnego dnia. Rozwiazal rownania z ksiegi szkockiej - sliwki + czas + woda + temperatura. Specjalista w dziedzinie chmielu, slodu i wody i spraw wokolo zwiazanych.

Doc. E (uzyje tutaj skrotu aby nie draznic programow banujacych na tym forumie, ktore to ostatnio zawiesily forum) - mlody adept na naukowca. Specjalista plynow do odkazania gardla i oczyszczania duszy. Mlody naukowiec przed ktorym roztacza sie swietlana przYszlosc na najwiekszych uczelniach swiatowych

Dr. Honzik - przyszly profesor, specjalista od wszystkiego co nie jest nietrzezwe. Lacznik kierownicy z pedalami. Znany w srodowisku naukowym swiatowych uczelni. Ostatni schodzi z kazdego pokonferencyjnego spotkania naukowego.

Relacja bedzie w rozniczkach, znaczy w skonczonych odcinkach czasu. Po zsumowaniu tej roznicziczki, moze wyjsc pole relacji tej ekspedycji. Udzial tak slynnych naukowcow pozwala to pole rozszerzac w nieskonczonosc ale trzeba uwazac aby nie przekroczyc granicy funkcji w czasie i drogi bo mozna ominac czeska knajpe z piwem.

Hymn zostal juz napisanych dobre kilka lat temu i zdobyl wiele nagord muzycznych



Przygotowania trwaly kilka lat w znoju i pocie i czesto ladowala w polu. Bardzo szerokim polu...




Relacja Docenta E dla magazynz Nejczer, ktor to relacja ukaze sie w przyszlym numerze:

Turystyka piwna w Czechach ma przyszłość.
Z dr Honzikiem upodobaliśmy sobie 10-tki, bo można to pić i spokojnie jechać. Ba... można... Trzeba!
Tym razem nakręciliśmy trochę więcej km-ów i sporo tego wypadło pod górkę.

Najpierw trzeba było dojechać do Bielska, gdzie wyznaczyliśmy sobie miejsce zbiórki (w Katowicach odpadł z imprezy prof. Kocur niestety). Wybrałem najtańszy sposób, czyli zakupiliśmy z profesorem karnet regio (zwany dalej pedżio).
Bardzo dobra oferta przewozów regionalnych. Jedyny minus (który w określonych okolicznościach jest plusem), to fakt, że człowiek tłucze się przez całą Polskę lokalnymi połączeniami, z mnóstwem przesiadek. Bilet ważny 2m-ce upoważnia do trzech dowolnych, nielimitowanych kilometrażem i przesiadkami, dobowych przejazdów (czas liczy się od 00-24). Do każdej doby można dokupić bilet na rower w cenie 7zł szt.
Z takiej oferty skorzystaliśmy. Dr Honzik dotarł z zachodu samochodem.

Pierwszy etap: Bielsko - Cieszyn zajął nam 2h z hakiem i w nadrazi restaurace w czeskim Cieszynie zameldowaliśmy się o 20.20. Spaliśmy w parku nad Olzą po polskiej stronie.

Drugi etap: Cieszyn - Frydek Mistek to spokojne kulanie się od knajpy do knajpy przez cały dzień. Pogoda dopisała, było cudnie. Nocleg niedaleko dworca na zapleczu sportowym, w bezpośrednim sąsiedztwie rozłożonego cyrku...
Wieczorem nastąpiło pierwsze wabienie Jożina. Było skuteczne i pozwoliło nam w sposób jasny określić jego preferencje.

Trzeci etap: Frydek Mistek - Konice, z królewskim podjazdem. Wiele knajp po drodze. Pogoda dalej fest choć dalsze p rognozy nie sa już obiecujące.. Zaliczamy kąpiel w rzece, gdzie po raz kolejny trafiamy na ślady bytności Jożina. Późnym popołudniem lądujemy w Kopriwnicy. Uzupełniamy zaopatrzenie i inwestujemy w pułapkę feromonową na Jożina. Jesteśmy już na Morawach... Nie może się nie udać. Vive miało wczoraj gorzej...
Wieczorem napięcie rośnie. Lokujemy się nad rzeką, zastawiamy pułapkę i... idziemy spać.

Czwarty etap: Kopryvnice - Cieszyn.
Rankiem łapiemy Jożina! SUKCES FULL EKSPEDYSZYN CZESKI PEDAL 2016!!! Tego nie da się w dwóch słowach opisać.
Nie wydajemy jednak Jożina lokalnym władzom, co pierwotnie chodziło nam po głowie. Uwalniamy go na bagnach i zostawiamy w spokoju. W cale on taki, nie taki straszny... Można by powiedzieć, swój chłop...
Dalej knajpa, muzeum techniki Tatra, knajpa i dworzec.
https://www.youtube.com/watch?v=TIAN1TrkBjg

0 18-tej przesiadka w Ostrawie, gdzie mamy godzinę na nadrazi restaurace (to już nasza trzecia na tej ekspedycji). W Cieszynie wracamy do dworcowej knajpy a po jej zamknięciu celebrujemy życie nocne po czeskiej stronie. Kończymy w barze bistro przy dobrym pifku, gdzie spłukujemy się do cna w towarzystwie specjalistów (i specjalistek) od subkultur młodzieżowych i polskiego rocka.
Nocujemy w sprawdzonej już wcześniej miejscówce. Pogoda tego dnia już nie rozpieszczała, ale miała nas w opiece.

Etap piąty: Cieszyn - Bielsko. Rankiem po raz pierwszy odczuwam objawy lekkiego kaca. Doskonałym nań środkiem jest stara droga na Bielsko.
Na finiszu pałaszujemy fantastyczne pierogi w Jaworze przy skrócie na Dębowiec.

Po pierwszej docieramy na miejsce zbiórki i tu się nasze drogi rozchodzą. Dr Honzik odlatuje na zachód, ja nieco później na północ. Staram się jeszcze pobyć w świecie równoległym, jak długo mogę.
Przy okazji rozprawiam się z Usypać góry. Historiami z Polesia Małgorzaty Szejnert, spędzając blisko dwie doby w pociągach PR... Na zachętę polecam krótki rozdział o kołtunie...


cdmn
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem