Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18.05.2016, 20:00   #71
mikelos
 
mikelos's Avatar


Zarejestrowany: Feb 2011
Miasto: okolice Pruszkowa
Posty: 643
Motocykl: Husqvarna 701
mikelos jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 5 dni 21 godz 46 min 51 s
Domyślnie

Półmetek...

Umówiliśmy się z chłopakami, że po 7 dniach jazdy patrzymy gdzie jesteśmy i podejmujemy decyzję - jazda na północ czy powrót na południe do Saigonu. Jesteśmy kilka godzin drogi przed Hoi An a to jest mniej więcej 1/3 wysokości wybrzeża. W tym tempie dojazd do Sapa i powrót przez Hanoi wymagałby wykupienia dodatkowego lotu i jazdy na maksa non stop bez rezerwy na jakieś większe awarie. Brak awarii ? Nierealne. Powrót pociągiem albo busem w kilkadziesiąt godzin do Saigonu - na to nie mieliśmy ani ochoty ani czasu.

Męska decyzja - zawracamy na południe. Odcinek który robiliśmy w górach pojedziemy wybrzeżem, tam gdzie jechaliśmy wybrzeżem - odbijemy w góry. Słowem - namalujemy wielgachną choć krzywą "8" po południowym Wietnamie. Północ zrobimy kolejnym razem - baby muszą nas puścić - no bo jak to tak - nie dokończyć zwiedzania

Poranek rytualnie zaczynamy w serwisie. Dziś mamy krótką trasę, więc bez napinki czekamy aż skończą. U mnie przednie łożysko poleciało sobie w kulki, trzeba też dobić grubszej blachy w piastę. Tym razem patent wytrzyma do końca. Wymieniamy również filtr paliwa - mój truposz zdychał na podjazdach łykając jakiś syf z baku. Mechanik poprawia drążek trzymający zabierak tylnego hamulca - co któryś raz blokował mi koło i leciałem w poślizgu. Widowiskowe i mało bezpieczne. Chłopaki też coś tam wymieniają - serwisujemy się prawie jak na rajdzie Paryż/Dakar

Do Hoi An wybieramy dojazd boczną drogą, półwyspem wzdłuż wybrzeża. Mijamy małe wioski, mostki i kładki zawieszone na zielonymi polami. Spokój i cisza, tylko grafitowe chmury sugerują opcję bezpłatnego deszczu.








Na półwyspie odbijamy na północ i lecimy między wydmami porośniętymi lichymi krzakami. Słaba gleba uniemożliwia uprawę czegokolwiek, więc praktyczni Wietnamczycy zamienili cały półwysep w wielki cmentarz. Kolejne kilkadziesiąt km galopujemy między nagrobkami. Fajne miejsce na nocleg - wiadomo, sąsiedzi spokojni.







Docieramy nad rozlewiska rzeki Song Thu Bon, musimy cofnąć się na zachód kilka km by wjechać na most łączący oba brzegi. Przemas testuje balię zwaną łódką - nadal nie wiemy jak oni tym sterują.







Podziwiamy też wersję transportu zbiorowego dla małych skrzydlatych:



Docieramy bez problemu do Hoi An, w pierwszym hotelu ceny nas lekko mrożą: 30 dolców za pokój ? No way. Szukamy i znajdujemy 1,5 km od centrum piękną starą kolonialną willę w cenie normalnej, czyli 450 tys VND. Czekamy chwilę na przygotowanie pokoju, chcemy zostawić graty zanim ruszymy na "podbój" miasta








Wracamy do zabytkowego centrum miasta, czyli w okolice głównego kanału i japońskiego mostu. Turystów jak stonki. Po kilku dniach obcowania tylko z urodą Wietnamek na widok mleczno-pszennej europejki reagujemy grymasem i nie jest to grymas rozkoszy.







Wzdłuż kanału stoją ściśnięte postkolonialne kamieniczki - w każdej knajpa albo handel pod turystów. Całość jest bardzo malownicza ale wszędzie jest mega cepelia, ścisk i tłok.







Tam gdzie można - a nie wszędzie jest to możliwe - jeździmy na pierdzipędach. Czasem uliczni porządkowi nas zawracają, wtedy bywa zabawnie.







Po Hoi An można włóczyć się godzinami, na każdej ulicy panuje jakaś specjalizacja. Bardzo znana i rekomendowana jest dzielnica krawców. Gdybym musiał chodzić w garniaku - tu bym coś fajnego zamówił. Jeśli pojedziecie tam z kobitką - radzę trzymać się za portfel - liczba kiecek, sukienek i innych błyskotek poraża.







Chłopaki łapią fazę na paliwo płynne, wiadomo - upał to trzeba pić. Piwo + kokos - jaki widać można walić takie drinki





Wieczorem idziemy z Przemasem na wieczorną dogrywkę. Miasto nocą wygląda zupełnie inaczej, część instalacji wzdłuż nabrzeża jest oświetlona, w knajpach świecą się lampiony. Po dwóch piwach nawet europejki nabierają urody - ciekawe zjawisko













Przelot dnia: 55 km

cdn.
__________________
"Jeżeli chcesz uniknąć krytyki: Nic nie mów. Nic nie rób. Bądź nikim" - Arystoteles
mikelos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem