Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21.04.2016, 20:01   #18
bukowski
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Uwaga, będę truł, bo pojęcie mam. Odpowiadalem kiedyś za produkcję czarnego prochu, próbowałem wprowadzić na rynek pelety z prochu. mialem nawet sluzbowego colta navy wz.1849.
Pierwsze dementi dotyczy prochu. Nie da się za bardzo zrobić prochu w domu. Można wymieszać węgiel, siarke i saletre, ale zdolność miotajaca takiej mieszanki nie pozwoli przedziurawic puszki piwa z 5 metrów. Proch trzeba zagęścić na prasie, potem pokruszyć na ziarno w urzadzenuu zwanym lamaczem, potem - zeby zabezpieczyć te ultrahigroskopijna substancje przed wilgocią z powietrza, obtacza się ziarna w graficie. Wymienione procesy są skrajnie niebezpieczne, proch jest bowiem bardzo niestabilna substancja. Np. trzeba było przerywać produkcję poniżej -25 C, albo polewać stropy hal produkcyjnych w upały, bo to cholerstwo rozpylone na belkach zaczynało się samo grzać...

Skuteczność broni cp jest porównywalna z bronią luskowa. Kwestia wykonania.pamiętajmy, że w 1850 nie było takich technologii materiałowych, jak dziś są dostępne w byle fabryce.widziałem celne strzały z karabinu Sharpsa na 600 metrów, podkład kolejowy do którego była przyczepiona tarcza pękł na pół.mój colt (44) na 30 metrów w moich rękach strzelał jak Glock. Nie jest to oczywiście poziom HK czy Sig Sauera, ale od ulicznej broni nie powinniśmy wymagać nie wiadomo czego. Frajda jest nieporównywalna ☺

Problem z cp jest inny: przy dzisiejszym spasowaniu części (bębenek, zamki) dość szybko mechanizmy zacierają się z powodu sadzy. No i oczywiście ładowanie zajmuje sporo czasu. Ten mój navy ładowało się dobre 5 minut, zacinal się po 5-7 bebenkach. Wtedy trzeba bylo poswiecic 10 minut na czyszczenie. Ale i tak wolałem postrzelać z cp niż z glocka.
  Odpowiedź z Cytowaniem