Takie wdepnięcie w kupę mi się przytrafiło. Nie przyszło mi do głowy o to przez telefon pytać i po 800km jazdy ostatecznie zdecydowałem się mimo wszystko kupić.
Teraz do sedna.. Właścicielem w dowodzie jest pewien dziadziuś znad Morza. Sprzedał moto komuś ze Szczecina, ten znowu sprzedał jakiemuś z Borowa, a ten z kolei jednemu takiemu spod Stargadu Szcz. Następny jestem ja.
Do tego z Borowa dorwałem telefon i koleś twierdzi, że ten ze Szczecina zgubił kartę pojazdu. O umowie kupna sprzedaży z dziadzią znad Morza nie wspomne
Aktualnie czytam na stronach Wydz. Kom. co zrobić i czuje się jakbym jakiegoś dużego lolka spalił.
Czy ktoś może mi w tej sprawie coś podpowiedzieć zanim zaczne jakieś pani z WK jedzącej pączka tłumaczyć przez telefon o ludziach znad Morza?
Niby potrzebuje kopię umowy kupna-sprzedaży od sprzedającego(z pieczątką po zgłoszeniu sprzedaży), tylko którego sprzedającego? Tego z dowodu, czy tego, który twierdzi że zgubił?
Czy najlepiej przy rejestracji powiedzieć że ja zgubiłem?
Coś słabo czuje, że dziadzia znad Morza ma gdzieś w dokumentach swoją umowe Kup-Sprz sprzed jakiś 6 lat.
Jeszcze zastanawiałem się nad rejestracją w Niemczech, ale jak pokaże im 5 umów kupna sprzedaży plus zaświadczenie o zagubieniu karty pojazdu to od razu po policje zadzwonią.
Jakieś zdjęcie o co w ogóle chodzi. Na gołe cycki było za zimno.