Sz. P. P. (Państwo Połamańcy) ;-)
Nie zawracałbym gitarry moim skromnym złamaniem ości szczałkowej - ale po przeczytaniu postu "everybike", kącik ortopedyczny, post # 568:
"Strzałka oczywiście ale na niej się 'nie chodzi' i jeśli to nie jest złamanie przezstawowe , nie powoduje uszkodzenia nerwu ani naczyń to jej przemieszczenie nie ma znaczenia. Kość piszczelowa musi byś w osi..... tak z grubsza o strzałce, z której się nie strzela
"
, słowa mojej p. doktor mnie zmroziły letko.
Otóż: na początku grudnia złamałem kostkę boczna - myślałem, ze to zwichniecie i jeszcze cały dzień chodziłem - ale jak zaczęło konkretnie napierdalać, to w podskokach zjawiłem się na izbie przyjęć.
1-sze RTG (3. XII): złamanie bez przemieszczenia. Ponieważ bardzo spuchnięte, to tylko szyna.
2-gie RTG - po tygodniu: nadal spuchnięte, ale decydują się jednak na cały gips..? Za tydzień (16-go) kontrola i ...
właśnie:
"everybike" pisze, ze przemieszczenie strzałki nie jest ważne - a, p. doktor powiedziała, ze kość może jeszcze się przemieścić (do 2 tyg) i po to ta kontrola (16-go), żeby sprawdzić.
Jak nie będzie zmian, to git. Natomiast jak cokolwiek się przemieści się, to: OPERACJA .!?
No i co ja mam teraz myśleć? Nie chce, żeby żadna żądna krwi przyszła w nocy "z teczka do mego ciała"..?
Proszę fachowców - kostoprawowcow o szybka rade.
Dziękuję!
:-)