Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14.10.2015, 20:18   #3
adamsluk
 
adamsluk's Avatar


Zarejestrowany: Jul 2012
Miasto: P-ń /M-cz
Posty: 62
Motocykl: nie mam AT, ma TA :]
adamsluk jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 1 dzień 3 godz 5 min 45 s
Talking Dzień 1

"PLR - POLSKA RAZEM - ADAMSLUK (HONDA TRANSALP) i KIKI (SUZUKI FREEWIND)"

Dzień 1

25.07.2015

Jagoda obudziła mnie o godz. 4:00. Po zabraniu jej do łóżka udało się jeszcze na chwilkę zdrzemnąć. O 6:00 Jagoda już nie dała się ubłagać. Trzeba było wstać i pobawić się z córką. Koniec spania. Ranek minął powoli.
Wyruszyliśmy o godzinie 11:00. Niestety padał deszcz, ale nie chcieliśmy dłużej czekać. Mieliśmy przed sobą długą drogę. Ubraliśmy się więc w pomarańczowe kombinezony przeciwdeszczowe i ruszyliśmy w drogę. Pogoda była jednak dla nas łaskawa. Po chwili deszcz ustał i od tej pory mijał nas bokiem. Nie pamiętam dokładnie przez jakie miejscowości przejeżdżaliśmy, ale te wszystkie informacje można odtworzyć z zapisanej trasy. Najważniejsze, że trzymaliśmy się blisko granicy ...



i że jechaliśmy bocznymi drogami.



Pierwsza przeprawa promem.







Trasy były bardzo urokliwe, ale było też dużo dróg brukowych, za którymi nie przepadam.



Na domiar złego zbliżała się burza. Łukasz widząc błyskawice zarządził postój. Na placu zabaw była zadaszona altana.



Schowaliśmy się w niej i wtedy lunął deszcz. Mieliśmy szczęście. Pod wiatą stali jacyś mężczyźni. Ponieważ rozmowa się nie kleiła zostawili nas samych. Na pytanie, czy możemy zostać pod wiatą, powiedzieli, że tak. W przypadku jakiś problemów mieliśmy się na nich powołać. Szkoda tylko, że się nie przedstawili.
Po chwili deszcz ustal. Mogliśmy jechać dalej, ale na moje nieszczęście była to droga brukowana. A od bruku gorszy jest tylko mokry bruk. Trudno. Będę jechać jeszcze wolniej. Bruk się jednak szybko skończył, za to pojawiły się liście i gałęzie na drodze, a nawet przewód linii NN, który na szczęście był odłączony.





Zaczęłam odczuwać zmęczenie. Jednak piękne widoki były tego warte.





Około godz. 19:00 zaczęliśmy szukać noclegu. Jak się okazało, za późno. W tym rejonie infrastruktura turystyczna jest słabo rozwinięta: nie było prawie żadnych kierunkowskazów na agroturystyki. Łukasz w końcu stanął na stacji benzynowej w Bogatyni i zaczął szukać noclegu w Internecie. A tu psikus. Wszystkie pokoje były zajęte przez robotników pracujących przy rozbudowie elektrowni. W końcu udało nam się znaleźć nocleg za 50 zł od osoby. Sporo. Byłam jednak tak zmęczona, że nie przejechałabym już ani jednego kilometra więcej. Gdyby Łukasz nie znalazł tego noclegu, zostałabym na stacji benzynowej.
Pokój wynajęliśmy od właściciela serwisu samochodowego, który pozwolił nam zamknąć motocykle w warsztacie.



I cale szczęście, bo gdyby motocykle nie były zamknięte w warsztacie, chyba nie mielibyśmy czym jechać dalej. W Bogatyni gołym okiem widać biedę, a ludzie nie są mili. Właściciel warsztatu powiedział nam, że kradną na potęgę. Codziennie mają włamania. Nie czułam się tam bezpiecznie.
Ponieważ byliśmy głodni, po przebraniu się w normalne rzeczy ruszyliśmy w miasto.



Najpierw do Tesco po zakupy na śniadanie. Na kolację mieliśmy pójść do Domu Zegarmistrza. Podobno można tam dobrze zjeść. Zrobiło się jednak ciemno, a okoliczna ludność nie wzbudziła naszego zaufania. Musiał wystarczyć hot dog z Orlenu. Wróciliśmy do pokoju.





Do pokoju wchodziło się od tyłu budynku.



Gdy mocowaliśmy się z drzwiami wejściowymi ku naszemu zaskoczeniu zza winkla wyszedł dresiarz z dwoma kijami bejsbolowymi i burknął pod nosem "dobry wieczór". Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Pan z kijami bejsbolowymi zniknął za rogiem. Ale co to za problem, aby do pokoju wrzucić przez okno kamień. W głowie kłębiły mi się czarne myśli, powstawały najczarniejsze scenariusze. Wysłaliśmy do właściciela smsa z zapytaniem, czy to może jakaś specjalna forma ochrony. Zaskoczony właściciel, od razu wysłał do nas prawdziwą ochronę. Czułam się jak w zamkniętej klatce, czekając na cios. Nici ze spokojnej nocy. Nawet piwo nie smakowało.





Dystans: 353 km
Obiad na Orlenie: 25 zł
Kolacja: 10 zł
Nocleg: 50 zł/os

C.D.N

Ostatnio edytowane przez adamsluk : 14.10.2015 o 20:47
adamsluk jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem