41. Ważne pieczątki - Egipt
26 sierpnia
Trochę niepokoju w sobie miałem. Czy wszystko pójdzie sprawnie? Czy coś dziwnego się nie wydarzy? W jakim stanie przypłynie moto? I jakie procedury jeszcze będą wymagane?
Rano przyjechał Kamal i ruszyliśmy w stronę portu po drodze zabierając Elliota z Australii. Wyluzowany kolo. Japonki, koszulka, zmrużone oczy i powolne ruchy. Idzie. Ja - kask, dokumenty, pieniądze, pełne uzbrojenie. Pojechaliśmy do portu i już na miejscu zaczęliśmy ogarniać procedury. Elliot się chyba zaczął budzić.
''Pieniądze na opłaty masz''?
''Ale ja tu nie mam. Mogę wypłacić z karty. Kartę mam w motocyklu, ale nie mam klucza''.
I tak z kilkoma innymi tematami. Wreszcie się wyjaśniło. Elliot był święcie przekonany, że odbiór motocykli będzie po południu i na poranne spotkanie wyszedł z nastawienie, że Kamal chce coś z nim przegadać. A tu, port nagle! Stąd całe zamieszanie. Elliot jest bardzo ok. Spoko gość.
Poszliśmy zobaczyć, co tam na barce? I nic. Motocykli nie widać. Nie widać, ponieważ stały dokładnie z drugiej strony barki. Zaczęła się więc operacja jej odwracania. Poczułem w sobie błogość, kiedy wreszcie otworzył się trap i odsłoniły się maszyny. Nie było na co czekać tylko zabraliśmy się do roboty. Operacja poszła sprawnie i maszyny wylądowały na brzegu.
P1050029.jpg
P1050032.jpg
P1050035.jpg
P1050038.jpg
P1050042.jpg
P1050046.jpg
Odjechaliśmy nimi w stronę celników i zaczęła się procedura wjazdowa do Egiptu:
- najpierw CDP, czyli karnet i kilka dodatkowych kwitów do tego
- potem Kamal pojechał na policję po jakiś kwit z pieczątką
- po drodze zajechał do wydziału komunikacji po tablice rejestracyjne
- i jeszcze wykupił ubezpieczenie na moto
- a na koniec przygotował opis trasy opieczętowany też przez policję
I tak przygotowani ruszyliśmy z Elliotem w drogę powrotną do Aswan. Cały dzień roboty, ale motek stoi zaparkowany przed hotelem.
Uff...jutro wyjazd w kierunku Izraela.
Temp. 43st.C
Nowe tablice rejestracyjne
P1050049.jpg
P1050050.jpg
P1050056.jpg
P1050060.jpg
Wyciągałem z barki dwa motki. Mój i Ziggiego. Niestety, po drodze moto Ziggiego zdechło. Nie było prądu. Na szczęście, po nocnym ładowaniu akumulatora wszystko wróciło do normy.