Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06.09.2015, 22:03   #64
Piast


Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Piastów
Posty: 186
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Galeria: Zdjęcia
Piast jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 17 godz 57 min 7 s
Domyślnie

19. Memorial w Rwandzie

04 sierpnia

Z samego rana zajechaliśmy do Kigali Genocide Memorial Center. Byłem ciekaw tego miejsca i miał to być jeden z celów mojej podróży. Ludobójstwo, które tu się wydarzyło przeraża. W samym Kigali zginęło około 250 tys. głównie Tutsi. Co czuje człowiek, kiedy pewnego ranka w progu domu staje sąsiad z maczetą i zaczyna się rzeź? Rzeź mężczyzn, kobiet, dzieci. Nie ma znaczenia, czy ktoś czymś zawinił. Ważna jest pieczątka w dowodzie tożsamości. Jesteś Tutsi, maczeta tnie Ciebie i twoją rodzinę. Ewentualnie dokonują się czyny masakry Twoich najbliższych, na Twoich oczach w dodatku. A potem to już Twoja kolej. Nie będę się rozpisywał na temat wymyślnych metod zabijania podczas pogromu. Naziści byli bardziej cywilizowani.

Weszliśmy do budynku i zrobiło się mrocznie. Zdjęcia pociętych maczetami zakrwawionych ciał. Kościół, w którym masowo zostali wycięci Tutsi. Dużo tego, może nie ilościowo, ale zrobiło mi się duszno i chciałem wyjść.

W jednej z sal zawieszone zostały zdjęcia uśmierconych. Takie zwykłe, rodzinne i okolicznościowe. Widać na nich uśmiechnięte twarze. Szczególnie dzieci są bardzo fotogeniczne. Teraz ich już nie ma i został tylko obrazek. Przygnębiające.

Podsumowując, wystawa ryje czachę, a wyobraźnia wcale nie pomaga.

P1030495.jpg

P1030500.jpg

P1030501.jpg

P1030503.jpg

P1030504.jpg

P1030507.jpg

P1030509.jpg

P1030512.jpg

P1030513.jpg

P1030514.jpg

P1030515.jpg

P1030516.jpg

P1030522.jpg

P1030523.jpg

Na smutno ruszyliśmy w stronę granicy z Ugandą. Chyba już mamy w miarę opanowane procedury, więc poszło wszystko dość sprawnie jak na warunki afrykańskie.

Już Ugandzie skierowaliśmy się w stronę granicy z Kongo. ''Goryle we mgle''. Taki chyba kiedyś był film. Mgła, czy bez mgły, chętnie kilka fot bym pstryknął. Jedyny kłopot, jaki nam się pojawił to hasło ''booking''. Z różnych relacji wynika, że żeby zobaczyć goryle, trzeba zarezerwować sobie wejście do rezerwatu 3-4 miesiące wcześniej. My to raczej takie ''last minute'' uprawiamy. ''A niech się podzieje...''. Mijaliśmy właśnie Kabale i w oko wpadł mi napis Gorilla Bacpekers. Ziggy zawrócił, a ja za nim. Jak to zwykle bywa, w takich miejscach zawsze można znaleźć sensowne informacje. I rzeczywiście, za jakiś czas znalazł się menedżer ośrodka i jak się okazało organizator ''gorilla tekking''. U niego nie można było się załapać na wycieczkę, bo ma booking. U jego kolegów też nie za bardzo, bo...słowo na ''B''. Sensowna informacja jednak brzmiała, żebyśmy pojechali do Kisoro, centralnie do strażników wydających permity (Uganda Wildlife Agency). Może się uda, a może nie. Ruszyliśmy zatem w ciemno drogą, która wiła się wśród gór. Gór nie takich niskich wcale. Prawie 2000m.n.p.m. Droga widokowo piękna tylko, że na szybki przejazd nie ma co liczyć. Winkle, winkle, winkle... A czas płynie sobie. Dojechaliśmy ostateczne do UWA i zaczęliśmy poszukiwania Tiny, która wszystko wie. Czy znajdą się dwa permity, czy tylko zrobiliśmy na daremno 70 kilometrów? Tina zniknęła za drzwiami, żeby sprawdzić aktualne ''bookingi''. Jedyna nadzieja była w tym, że ktoś odwołał swoją rezerwację. Tina wróciła i...jutro idziemy oglądać goryle. I chrzanić mgłę. Bez niej też będzie dobrze.

Jeszcze tylko jedzenie i shoping. Dzisiaj była ryba w jakimś tajemniczym sosie i smażony ryż.

P1030529.jpg

P1030530.jpg

P1030531.jpg

P1030537.jpg

P1030540.jpg

P1030545.jpg

P1030549.jpg

P1030557.jpg

P1030571.jpg

P1030578.jpg

P1030568.jpg

P1030581.jpg

Najechane 200km

Kigali - Kisoro

Temperatura do 26C
__________________
http://myaforadventure.blogspot.com/
Piast jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem