Panowie mi już nie chodzi o to że jakieś zbiry chciały nas obrobic,to mogło spotkać każdego i wszędzie,chodzi o zachowanie wiesia następnego dnia,zachował się jak ostatnia łajza,mógł wyjść z tej całej sytuacji z twarzą,przyjśc,pogadać,jakoś załagodzić,on zrobił ze mnie narkomana i niepoczytalnego,najgorsze z tego wszystkiego jest to ze dzieci się wystraszyły do tego stopnia ze córka boi się wyjść po zmroku na własne podwórko,syn jeszcze jakoś ogarnia,ale stwierdziły ze na żadne wakacje już jechać nie chcą,może doją do siebie do przyszłego roku.
__________________
Nieważne czym,wazne jak jeżdzisz.
|