ja obrotomierz rozbierałem i naprawiałem.
ale...
jak nie masz pod ręką niezłego elektronika i wyposażonego warsztatu (pod kątem lutowania przewodów 0.1mm na przykład) - odpuść.
jak już uda Ci się rozebrać obudowę (a nie jest to proste), to obrotek składa się generalnie z dwóch części:
- elektronicznej z jakimś prostym układem scalonym, paroma opornikami i takimi tam. jeśli tam coś padło (a po objawach - mogło) - zapomnij o naprawach.
- mechanicznej z cewką i magnesem, któren to zestaw wychyla wskazówkę. u mnie padnięty był drucik cewki, co objawiało się zupełną śmiercią wskaźnika. drucik ma właśnie grubość 0.1mm i jest upakowany tak szczelnie, że do teraz nie wiem jakim cudem mojemu ojcu udało się go odizolować i zlutować. dobry jest po prostu...
z tego przydługiego wywodu wynika tyle, że do stracenia i tak nie masz nic. rozbebesz puszkę i zobacz czy na pierwszy rzut oka coś nie jest wywalone. jak nie zobaczysz - trudno. złom.
aaa, najpierw sprawdź, czy masz sygnał na przewodzie (do obrotka idą trzy - faza, masa i sygnał. sygnał to ten w czarno - żółtej izolacji), na próbniku ma pulsować z częstotliwością zależną od obrotów silnika.
|