Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.02.2015, 21:27   #2
Cynciu
 
Cynciu's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: May 2010
Miasto: Kędzierzyn-Koźle
Posty: 635
Motocykl: PD06 prawie Africa
Przebieg: 68000
Cynciu jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 8 godz 54 min 8 s
Domyślnie

Wspomnę jeszcze o drodze z lotniska do naszej bazy, bo jest to przygoda sama w sobie. Po zakończeniu negocjacji cenowych pakujemy się do taryfy. Nie pamiętam już czy to była łada czy ferrari. Pamiętam jednak, że kierownica była po stronie pasażera. Bez sensu. Droga do Kutaisi city jest dość wąska (tak nam się wydawało) i ruchliwa. Kierowca miał zacięcie sportowe jak każdy Gruzin. A że nam się trochę z czupryny kurzyło przejęliśmy funkcję pilota. Jako, że kierowca siedział na miejscu gdzie zwykle u nas siedzi pasażer, jego pole widzenia przy wyprzedzaniu było dość ograniczone. Opierał się więc na naszych komendach:
- Dawaj, dawaj.
Następowała redukcja, gwałtowna zmiana pasa i
- Nie, nie teraz. Uff.
- Nu dawaj,...
Ryk silnika zagłuszył myśli na chwilę.
- Nie, kur,... jeszcze nie!
Za późno, srebrna strzała wystrzeliła na spotkanie z przeznaczeniem. Auta rozjechały się i ..., żyjemy.
- Teraz, dawaj, albo nie.
Zabawa przednia trwała i trwała, polecam na podniesienie adrenaliny

Wracamy do rzeczy. Nie napisałem jak dostaliśmy się do Batumi.
Mam nieco znajomych podróżujących pieszo z plecakami i sporo od nich słyszałem o marszrutkach. Busikach, którymi można tanio podróżować po całym kraju. To był nasz środek transportu. Dotarliśmy do miejsca zbiórki marszrutek. Królował tam Mercedes Sprinter. Łatwo było je rozpoznać bo miały wiele naklejek mocy. Rekordzista miał naklejone osiem mercedesów i czternaście sprinterów. Naklejki były na wszystkich wolnych przestrzeniach z szybami włącznie. Ten najmocniejszy niestety nie jechał do Batumi.
Jeszcze jeden wynalazek przykuł mój wzrok. Drewniany klocek przecięty wzdłuż i nałożony na uchyloną szybę boczną od strony kierowcy. Ułatwia on posiadanie tzw. zimnego łokcia. Co niektóre nakładki były nawet rzeźbione. Wypas.

To było gorące lato. Nawet Nina, nasza gospodyni stwierdziła, że nie pamięta tak ciepłego lata. Co ciekawe, pomimo temperatur oscylujących w granicach 40stC wszyscy jeżdżą z pootwieranymi szybami. Nikt nie włącza klimy. Wiatr we włosach, to nas łączy.

Wracamy do marszrutki. Stoją dwa takowe sprintery. Jeden prawie pełny, drugi prawie pusty. Pytamy pierwszego kiedy odjeżdża.
- za chwilę.
Pytamy drugiego
- za chwilę.
No to co, my elita nie będziemy się przecież gnieździć jak barany, idziemy do drugiego i czekamy. Pierwszy odjechał po pięciu minutach, my stoimy. Dochodzą kolejni pasażerowie, mija pół godziny, my stoimy. Kiedy odjazd pytamy
- za chwilę.
Po kolejnej pół godziny bus jest prawie pełny, stoimy. Na zapełnienie ostatniego miejsca czekamy kolejne pół godziny. Dopiero wówczas pilot zebrał kasę i ruszyliśmy, stłoczeni jak barany. Kolejne frycowe za nami. Marszrutka odjeżdża jak jest pełna.

Batumi warto zobaczyć, na piechotę, z siodła niewiele widać. I nie da się skosztować tradycyjnych dań:


Dzięki uprzejmości miejscowych, powrót do Kutaisi mieliśmy okraszony atrakcjami. Jedną z nich był spływ pontonami urokliwym wąwozem. Nie pamiętam nazwy ale było to niedaleko od Kutaisi.





W Kutaisi jeszcze spacerek



i oczywiście targ. Tu się muszę zatrzymać na chwilę. Przed każdym posiłkiem prosiliśmy o sałatkę "pomidorcy, ogurce", jeszcze z jakąś przyprawą której nazwy nie pamiętam. Obowiązkowe danie. Przed wyjazdem do Gruzji myślałem, że wiem jak smakują pomidory. Myślałem, bo nie wiedziałem. Smak gruzińskich pomidorów mnie urzekł. Były fantastyczne i polecam każdemu kto się tam wybierze. Bajka.



Jeszcze fotka z naszymi gospodarzami w bazie. Na zdjęciu Nida iDavid, ten w żółtej koszulce.



Dalej będzie już tylko na moto, cobyście nie myśleli, że to jakieś wczasy dla mięczaków.
__________________
Wlóczęga:
człowiek, który nazwałby się turystą, gdyby miał pieniądze..

[ Julian Tuwim ]
Cynciu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem