Czas na zaległości. Nie będzie to relacja jak poprzednie. Nie dla tego, że mam jakiś świetny plan na nowy sposób prezentacji ale dlatego, że po roku z mojej pamięci uciekło co nie co. Z uwagi na permanentny brak czasu odcinki będą wpadały w miarę możliwości moich. Lećmy.
Byłem, odbyłem sobie w roku Pańskim 2014 przemiłą przejażdżkę po Gruzji i Armenii. Akcja niniejsza ma miejsce w sierpniu. Bardzo cieplutki miesiąc, zwłaszcza w Gruzji.
Jako wyrobnik dysponujący jedynie króciutkim urlopikiem w roku, miałem do dyspozycji jedyne dwa tygodnie. Za mało by zrobić to na kołach, ale wystarczająco gdy moto za sprawą szparaga może samo dojechać na miejsce. Stąd pojeżdżawka a nie podróż. Cynciu jak na staruszka przystało poleciał sobie do siamolotem do Kutaisi. Lot samolotem z grupą podobnych do mnie oszołomów ma swój czar. Czar spowodował, że na pokładzie brakło zaopatrzenia. Na szczęście lot był króciutki.
Po wylądowaniu, z jakichś względów humory wszystkim bardzo dopisywały. Mamy zabukowy hostel w Kutaisi ale jakoś trzeba się tam dostać. To kilkanaście kilometrów. Po wyjściu z lotniska atakują na taryfiarze. Podejmujemy długą i żmudną negocjację ceny. Nie mamy pojęcia ile to może kosztować ale ostro negocjujemy. W końcu ustalamy cenę na 10 Lari od łebka. (Łebków jest dziewięciu). Jesteśmy dumni z naszych umiejętności negocjacyjnych. Na miejscu dowiadujemy się od naszej gospodyni, że kurs z lotniska powinien kosztować około 10 lari. Od samochodu! Pierwsze frycowe zapłacone
Coś o naszym lokum, bo warto je polecić. KOLGA
https://www.facebook.com/pages/Hoste...141389?fref=ts
Świetne miejsce, i wspaniali ludzie. Nina, David i Beka. Beka jeździ na motocyklu. Nina, Gruzinaka mówiąca świetnie po polsku jest duszą tego domu. Beka też mówi po polsku, David po angielsku. Warunki bardzo dobre, basen na podwórku ratuje życie w upały. W sąsiedztwie dwa sklepiki spożywcze. 500 metrów do knajpy z fajnym żarciem i czaczą.
Knajpka przy hostelu:
Przed hostelem rośnie takie coś. To obok co nie rośnie to moja córka Anna. Jeszcze nie wspomniałem, że będę jeździł z plecakiem.
Niedaleko hostelu można zwiedzić katedrę Bagrati
Mamy trochę luzu przed motocyklowaniem, więc zwiedzamy Batumi. Jest tam fontanna w której płynie czacza, wieczorne spektakle tańczących fontann i kamieniste plaże morza Czarnego. Żeby nie truć wrzucę kilka fotek:
Chaczapuri. Być w Gruzji i tego nie zjeść to tak jakby nie być w Gruzji