Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.07.2014, 20:46   #24
zaczekaj
Asia
 
zaczekaj's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Feb 2012
Miasto: Złotoryja/ Wrocław
Posty: 2,251
Motocykl: XL750, CRF300RALLY
Galeria: Zdjęcia
zaczekaj jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 10 godz 55 min 43 s
Domyślnie

Dobra, to jedziemy.
Napomnę tylko, że mojej strony będzie na pewno mniej pisania, bo słabo mi to wychodzi a więcej zdjęć( zdjęcia wklejane są autorstwa wszystkich nas)

Po kilku przejściach z małym poślizgiem we wtorek 24.06 docieramy do Satu Mare.
Tam szybka zmiana opon (no szkoda nam było kostek po prostu)



Chłopaki dzielnie zmieniali opony, ja zaś suszyłam stópki po deszczowym dojeździe.



Opony zmienione to jazda do Negresti Oas.
Tam od poniedziałku czekał na nas Chankrymski.
Zjedliśmy w knajpce obiad i w końcu ruszyliśmy w długo oczekiwanego offa.




Pierwszą przeszkodą dla mnie była dość głęboka kałuża. Chłopaki oczywiście przejechali ją elegancko.
Samą kałużę przejechałam bezproblemowo, niestety zaraz po wyjechaniu z niej zaliczyłam pierwszego paciaka, którego ślady na biodrze nosiłam do końca wyjazdu i jeszcze dalej




No problemem dla Naczelnego myślę, że była woda w butach, którą niewątpliwie nabrał stając w kałuży.
Należy wspomnieć, że Naczelny cały dojazd dbał by ani kropelka niedostała się do jego stópek więc chyba jako jedyny miał sucho.



Mimo, że mokro to i tak z uśmiechem na twarzy.


Kierowaliśmy się do Samanty.
Aj, przepraszam, oczywiście chodzi mi o Sapante. ( Samanta jakoś tak się przyjęła dzięki Norbiemu podczas wyjazdu)
Było jeszcze parę paciaków.
Kilka razy ktoś utknął w błocie, ktoś inny zaś zawiesił się w koleinie, albo na skale...




Samej jazdy nie było zbyt wiele. Koncertowaliśmy się głównie na okolicznościach przyrody. Dużo też odpoczywaliśmy na łonie natury.





Po odpoczynku troszkę jeździliśmy.




Nasza droga była głownie dość stroma, gliniasta z wyżłobionymi wielkimi koleinami, poprzeplatanymi kamiorami.
Po paru takich zjazdach niektórzy z nas mieli dość.
Szczerze powiem, że pierwszy dzień był dość męczący ale dużo zweryfikował.
Ale i tak było mi mało



Na nocleg wybraliśmy sobie małą polankę przy rzece za Samantą.



Rozłożeni, wykąpani, przystąpiliśmy do konsumpcji


I oczywiście nocnych Polaków rozmów.





Przemyślenia...
Obawy? Jakieś obawy?
Przed wyjazdem ze strony rodziny oczywiście słyszałam sprzeciwy.
Monologi jak to tak można jechać do Rumunii i do tego z samymi chłopakami.
Natomiast jedyną moją obawą jaką miałam było to czy sobie poradzę w terenie.
Czy nie będę piątym kołem u wozu?
Czy nie będę opóźniać grupy?
Czy chłopaki nie będą żałowali, że pojechali z babą?
Czy ja w ogóle powinnam tu być?

Ostatnio edytowane przez zaczekaj : 08.07.2014 o 20:51
zaczekaj jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem