Kolejny dzień, kolejny świt, pakowanie, kawa... Coś mi nie idzie, ani jedzenie, ani zwijanie biwaku. Nie lubię przyznawać się do słabości,
ale ciężko mi ją ukryć: skurcze żołądka, bladość, inne objawy. Cleo wydobywa z apteczki słynną nospę, a ja z góry przepraszam swoich
towarzyszy za ewentualne spowalnianie jazdy tego dnia. Trudno, jechać trzeba. Początek drogi nie rozpieszcza nas zbytnio, jest to
kontynuacja ,,hiper-off-road'' ścieżki, którą zaraz po nas wjechal Mercedes
http://africatwin.com.pl/showpost.ph...4&postcount=67
Na którejś koleinie Cleo łapie glebę, na szczęście niegroźną, potem, kiedy kamieniste podjazdy się kończą, jest nieco łatwiej. Ale ja i tak
- już tylko retorycznie - pytam, czy to droga jest tak trudna, czy ja jestem tak słaby. Postanawiam tego dnia pić tylko colę i wodę, może
trzeba było walnąć setkę dla dobicia bakcyla, no ale jazda mogła się potem okazać zbyt wesoła, a jej skutki - zbyt smutne.
Ścieżka SH54 jest niesamowita! Biegnie trawersem dość stromego zbocza, wciąż we względnym poziomie i otwartym terenem, technicznie
nie przedstawia, aż do Bize prawie żadnych trudności. Jedynie po minięciu zjazdu do Burimas i Elbasan zaczynają się lekkie górki. Dla mnie to dobrze,
bo bakcyle mocno osłabiły moją wydolność. Turlamy się powoli, a moi towarzysze okazują sporą wyrozumiałość. Chłoniemy, zachwycamy
się, liczymy niezliczone warianty ścieżek i odnóg prowadzących głębiej w góry, do jeszcze mniejszych wiosek, jeszcze bardziej kamienistymi
szlakami, na zasadzie ,,może kiedyś''...
Im bliżej Bize, tym bardziej - na tej wydawałoby się pamiętanej tylko przez pasterzy ścieżce - wzmaga się ruch. Terneówka jedna, druga,
nawet jakaś ciężarówka z naczepą (?!?) Cie choroba, z naszej off-roadowej godności juz i tak niewiele zostało, ale jednak mogliby nam
wspaniałomyślnie darować chociaż jej skromne resztki, niechby i ochłapy. Tymczasem ścieżka znów się wypłaszcza, zamienia w szeroką
szutrostradę i wyskakujemy w całkiem niezłym tempie na sporą polanę pełną.... czołgów? pojazdów opancerzonych? O co tu chodzi?
Wyskakują z nich żołnierze, wydają rozkazy, demontują broń (na szczęście nie repetują). Obok obóz wojskowy, hangary, warta, kamuflaż,
w dali słychać liczne strzały, także z broni maszynowej (!) Rozdziawiam japę ze zdziwienia.... Hans - z radości, bo tematy wojskowe
to jego żywioł. Cleo uśmiecha się promiennie i strzyże oczkami z jeszcze innego powodu