Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.12.2013, 17:59   #60
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 7 min 34 s
Domyślnie

Rozbijamy namioty na łączce, jakieś 200 m od obwodnicy Petersburga (chyba 8 pasmowej…) nad małym, śmierdzącym bajorkiem.

Patrzę, a tu chłopaki wloką za sobą dorodną suszkę.

- skąd to macie Przecież tu lasu nie ma!
- ale tam jest taki szpaler drzew, jedno suche było…
- gdzie tam?!
- no tam, oooo…
- przy tej drodze? Przecież tam cały czas coś jedzie!
- akurat nie jechało …
- tylko nie mów, że spadło na jezdnię, proszę…
- no to nic nie mówię…

Ciekawe, co by było, gdyby jednak jechało? I na rosyjskie auto spadłaby dorodna brzózka ścięta za pomocą fińskiej siekierki w rękach dwóch Ślązaków z niemieckimi paszportami ? Uch…

W każdym razie, tradycji stało się zadość, była woda, były kopruchy, był fojer…

Gdzieś koło południa następnego dnia dojeżdżamy autami na przedmieścia Petersburga i zamieniamy samochody na metro.
Pogoda na zwiedzanie miasta taka se…



więc zaczynamy od fontanny przy stacji metra Moskowskaja:





Kontemplując towarzysza Lenina:



W końcu się ruszamy:



i zjeżdżamy do metra:



trzeba zobaczyć słynną Aurorę:



a później odpocząć:



jak większość mieszkańców…



Dobijają do nas Tonia i Garij i razem idziemy do “kolebki” miasta, czyli twierdzy Pietropawłowskiej.







która w zasadzie jest wyspą:



i znów moczymy się w fontannie



no i czas na odwrót…

Postanawiamy dociągnąć do Estonii i przespać się na bałtyckiej plaży.
Ale przed nami jeszcze granica RUS - UE…

Oczywiście tankujemy do pełna tuż przed szlabanem (3,5 pln ver 6,0) oraz w co się tylko da, czyli baniaki po wodzie 6 l, sztuk … no powiedzmy, że pięć
Oraz wszyscy palący (czyli wszyscy minus Jagnię) nabywają sztangi ćmików.
Oczywiście wszystko to należy przemycić.

A kierowcy TIRów straszą dokładnym trzepaniem aut oraz horrendalnie długimi kolejkami…

Jedziemy.
Kolejka jak kolejka, nie w takich się już stało
Rosjanie wypuszczają w miarę bezproblemowo, Estonka w okienku pyta, dokąd jedziemy.
- Do domu, do Polski.

Po czym chłopaki kładą niemieckie paszporty…

Celnicy każą otworzyć bagażnik. Bałagan prawie wychodzi na własnych nogach, a na samej górze po dwa wory śmieci.
Czy to nasza wina, że w Rosji ciężko o kontenery na odpady

Celnicy udają, że nic nie czują i słyszymy upragnione “proszę jechać”

Zaraz za granicą zaczyna się cudna mgła:



a Fazi przypomina sobie, że mamy wyłącznie ciepłe piwo. Ale można je szybko schłodzić:



Widzimy na GPSie, że do brzegu morza niedaleko, więc pierwsza w prawo nasza.

Droga kończy się na plaży, pustej, cichej i przepięknej.

Polskie plaże są piękne, ale ta… Urzekła mnie zupełnie. Las, głazy wygładzone falami, spokojna woda, i żadnych dźwięków dookoła, tylko snujące się mgły… jakaś baśniowa rzeczywistość…



W takich okolicznościach przyrody czasu szkoda na spanie



Czekamy na wschód słońca:



i w końcu idziemy spać, jak zwykle gdzieś przed szóstą



cdn.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem