Problem natury elektrycznej - czyli black magic
Zwracam się do Szanownych Kolegów, dla których tajemne prądy w motocyklu - w przeciwieństwie do mnie - nie są niczym nadprzyrodzonym.
Wracając ostatnio z działki spotkało mnie takie oto zjawisko: odpaliłem Frykę normalnie ujechałem ze 4 km i widzę, że nie działa obrotomierz.
Po chwili zorientowałem się również że nie działają migacze i nie palą się wszystkie kontrolki. I wtedy właśnie postanowiłem zatrzymać się i sprawdzić o co kaman.
Okazało się, że działają tylko światła oraz jest ładowanie (woltomierz pokazywał ok. 14V) po.za tym moto gada normalnie. Niestety aby zadzwonić do kumpla od którego zanabyłem AT zgasiłem silnik - i to był błąd bo rozrusznik też powiedział kaput.
Na szczęście udało mi się zatrzymać parkę wylansowanych Harleyowców, którzy mimo pełnej skórzanej zbroi z frędzlami zniżyli się do pchania leszcza na zabytkowej Afryce. Było z tym trochę radochy bo za pierwszym razem zapomniałem przekręcić kluczyka w stacyjce ale już po chwili Królowa bulgotała jak należy. Koledzy na armaturach odjechali nieco spoceni ale zadowoleni z dobrego uczynku a ja szczęśliwie dojechałem do domu machając po drodze łapami wskazując zamiar skrętu.
Co Szanowni Spece na ten temat myślą?
Pozdrawiam,
Maryjan.
|