Swietnie że poruszasz te narodowe klimaty
Na Podlaskim Weselichu nic nie chwaliłeś się swoją Ukrainą, byłeś tam pewnie gdzies w połowie maja (sądząc po liściach na drzewach - zdjącia)
No to może ja swoje trzy grosze:
Mój pradziadek ze strony ojca był Legionistą. Za Bitwę Warszawską i dobrą służbę dostał od Piłsudskiego ok. 30h ziemi na Wołyniu. W pewną noc przyszedł ukraiński sąsiad i powiedział- Polacy uciekajcie jak najszybciej, za godzinę przyjda po was i zamordują... Uciekali z tym co załadowali w pośpiechu na furę. Przez czas wojny tułali się po wschodniej Polsce. Zaraz po wojnie dostali gospodarstwo poniemieckie pod Radomiem...
Jeżdżąc w letnie wakacje do dziadka z otwartymi ustami chłoneliśmy jego opowieści...
Szukałem kiedyś tej miejscowości na Ukrainie wg. jego opowiadania, ale znalazłem tylko ogromne zaorane pola...
pozdr.