Po bardzo pełnej w zabawy i przygody nocy, zaopatrzeni w przyprawy w ilości ułatwiającej przetrwanie na tej gościnnej afrykańskiej ziemi wstaliśmy wprost w piękny deszczowy dzień...
To franzuci którzy nocowali w tym samym hotelu. Jeżdżą sobie po maroku na pierdzipędkach...
Ot ulica w Chefchuan
Pojedli i ruszyli dupska dalej
![Wink](images/smilies/wink.gif)
Na focie przydrożny targ... ludzie z gór schodzą i sprzedają przy drodze tym którzy wożą dalej do miast...
Afrykański pejzaż w tył..
Mijamy miasteczka w których można przy drodze zaopatrzyć się w butle gazowe...
opony, wulkanizacja
i mięcho
i znowu opony... nie jest ciężko znaleźć wulkanizatora...
pomiędzy miasteczkami zielono
transport
pudełeczko z przyprawami krąży
Tego dnia niewiele więcej się działo
![Smile](images/smilies/smile.gif)
ot se jechaliśmy aż stanęliśmy na nocleg... miła okolica
Trzech się zajęło znoszeniem opału na całą noc...
czwarty zajął się skręcaniem "innego" opału, też na całą noc
Ognicho zapłonęło
Popatrzyliśmy w komorę silnika trochę...
Fasolka była wyśmienita
Hubert znalazł nawet podgrzybka... w sumie miejscowy to wiedział gdzie szukać
CDN...