Jak Cię stać na konia to i musi Cie stać na bat.
Kiedyś wytarł mi się w Afri gumowy ślizgacz łańcucha, ten na wahaczu. nowy kosztował 150PLN, więc zacząłem kombinować - a może wytnę ze starej wycieraczki spod drzwi albo kumpel mi podrzuci riflowaną gumę i z niej wyrzeźbię? To jest takie szmaciarskie myślenie. Na szczęście ktoś mi wyperswadował te pomysły pytając, czy ja kupując motocykl chciałbym z oryginalnym ślizgaczem, czy ulepionym z gówna (czyt. rejli ;-)
Kołkowane gumy, kaski sklejone poxipolem, połamana szyba połączona trytytkami, wyrobiony łańcuch skrócony wyjęciem ogniwka, i inne takie.
Nie piszę tu o sytuacjach awaryjnych, w trasie, na chwilę, aby dojechać jakoś do domu i tam naprawić porządnie.
Jeżdżenie 'na stałe" takim reanimowanym sprzętem po taniości, to ryzykowanie swoim zdrowiem ale i moim, jako użytkownika drogi, który też ucierpi, gdy temu "majsterklepce z bożej łaski" się coś urwie podczas jazdy.
Używaj tylko takich części zamiennych, jakich chcesz aby używały Twoje dzieci
__________________
Prowadź motocykl tak, jakbyś chciał żeby to robiły Twoje dzieci...
|