Wsiedliśmy rano na zapakowany motor i pojechaliśmy zdobywać dużą wyspę
Dojechaliśmy do znajomych do Francji gdzie po małym conieco rano wyruszyliśmy dalej.
Lekko po południu zjawiliśmy się u Barta i Marty
Pojawił się Marcin z Sabiną.....
Dużo by pisać co tam się działo i co pobieraliśmy
Następnego dnia zwiedzanie Londynu.
Londyn jak Londyn. Padało. Obejrzeliśmy najważniejsze tematy zjedliśmy przepysznego steka i wieczorkiem powróciliśmy do Barta.
Następnego dnia pożegnaliśmy Londyn i pojechaliśmy na południe. Celem były białe klify.
oraz jazda wybrzeżem do przyladka Lands End.
Po drodze pojechaliśmy do Brighton, Stonehenge
i wiele innych ciekawych miejsc
Z przylądka Lands End skierowaliśmy się na północ. Jechaliśmy przez Kornwalię, aż dojechaliśmy do Pitera B do Cardiff w Walii.
Zjedliśmy wspaniałą kolację zapiliśmy piwem i obejrzeliśmy Cardiff nocą
Następnego dnia pojeździliśmy po Walii, potem po Lake District
Podziwialiśmy angielski krowy
Jeżdżąc tak sobie dojechaliśmy do Edynburga. Most robi ZAJEBISTE wrażenie
Widzieliśmy ciekawe rozwiązanie na "poziomowanie" wody
Cieliśmy na północ (już po Szkocji)
Byliśmy u stóp najwyższej góry w Szkocji (Ben Nevis)
Wchodzić nam się nie chciało
Dalej wzdłuż jeziora Loch Ness
Zajechaliśmy na wyspę Skye. Z przykrością muszę stwierdzić, że jest przereklamowana, więc odwiedziliśmy destylarnię
Oraz "słynny" Kilt Rock
Kiedy "wyspa" i Szkocja nam się skończyła....
skierowaliśmy się w drogę powrotną.
W Inverness jak zwykle mieliśmy słoneczko
Była konwersację z Panem Szkotem
Oczywiście nie wolno zapomnieć o biesiadowaniu
W NewCastle odwiedziliśmy kolegę i następnego dnia śmignęliśmy promem do Amsterdamu
Potem gaz do domu i tyle
kliknij -->
Wiecej zdjęć choć nie wszystkie