Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11.01.2013, 18:32   #30
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 52 min 7 s
Domyślnie




Polo mozolnie posuwa się naprzód. Jest dobrze, przestaje padać, wychodzi słońce. Ruszamy motocyklami przodem za najwazniejszym z drwali. Pewnie byśmy go nie dogonili bo zna teren bardzo dobrze, na szczęście ogranicza go strój. Zwalnia na kałużach oszczędzając swoje mokasyny.
Po ok 30 min. dojeżdzamy do wsi. Pustawo. Parkujemy na placu w samym środku osady przed jakimś barem, może gospodą. Przed budynkiem siedzi miejscowa starszyzna i popija.. kawę(?!). Nagle plac zaludnia się. Wszyscy idą nas zobaczyć. Dzieciaki oblepiaja dosłownie motocykle. Starsi też. Pierwszy raz coś takiego mnie spotyka, gdy pochylony przy motocyklu podnoszę głowę, nie widzę nieba. Chyba zlazła tu cała wieś, a raczej połowa. Nie ma ani jednej kobiety, ani jednej dziewczynki. Gdy zwiedzający nieco się się rozstąpili wszystko stało się jasne. W dali, dumnie lśniła w słońcu wieża meczetu. To muzułmanie ale nie Turcy, których sporo jest w Bułgarii. Efekt 600 letniego panowania Turcji na tych terenach. Skoro to są bułgarscy muzułmanie, to muszą być Pomacy. Plemię wyklęte.



Mieszkają prawie wyłącznie w górach w dość hermetycznych społecznościach. Trudne warunki życia a także ciągłe prześladowania sprawiły, że mógł tylko przetrać lud niezwykle silny, dlatego przykładają dużą wagę do zasad nie tylko religijnych ale również swoich własnych, pielęgnowanych w tej społeczności od stuleci.
Kiedy Turcy podbili Bułgarów, Pomacy przeszli na islam. To geneza ostracyzmu jakiego do dziś doświadczają. Zarzucano im, że przeszli na wiarę wroga z wyrachowania. Jako mahometanie zostali zwolnieni z podatku od niewiernych, mogli nabywać ziemię i dostąpili kilku pomniejszych przywilejów. Górale odpierali te zarzuty twierdząc, że wyznawali islam jeszcze zanim przyszli Turcy. Faktycznie, gdy najeźdźcy odeszli, oni nie wyparli się tej wiary, kłując w oczy islamem resztę bułgarskiego narodu i jednocześnie zadając kłam powszechnej opinii o nieszczerości swojego wyznania. Represje dotykały Pomaków nawet ze strony władz komunistycznych, teoretycznie ateistycznych. Jeszcze w połowie lat 80-tych ubiegłego wieku, dochodziło na tym tle do zabójstw. Zakazano noszenia muzłmańskich strojów i używania tradycyjnych imion, zmieniono nazwy miejscowości.



O dziwo na przekór wszystkim tym szykanom, społeczność Pomakow od II wojny światowej wzrosła czterokorotnie. Mimo, że cześć z nich, która mieszkała na wschodzie Bułgarii, jak wielu Bułgarów, wyemigrowała do Turcji. Jest to chyba jedyny przypadek powszechnej emigracji członków UE do sąsiedniego państwa będącego poza strukturami Unii. Natomiast mieszkańcy Zachodnich Rodopów pozostali nieugięci w swej wierze i tradycjach. Stanowią swoisty bastion pomackiego ludu. Od 20 lat mogą znów cieszyć się wolnością wyznania. Według niektórych agencji rządowych cieszą się aż za bardzo. Od wielu lat Pomacy są w kręgu zainteresowań m.in. wywiadu amerykańskiego. Pomacy są świadomi, że ich swoboda jest iluzoryczna, a przyszłość niepewna. Ich dzieci uczą się obowiązkowo kilku języków, bułgarskiego, tureckiego, greckiego i na wszelki wypadek... angielskiego.



Z baru wyniesiono na zewnątrz krzesła dla nas. Kilku miejscowych zwolniło nam swój stolik. Stół i krzesła ustawiono na takim niby trasie przed budynkiem. Siedzimy na tym cokole jak małpy w ZOO. Teraz wszyscy mogą się nam dokładnie przyjrzeć, nie przedzierając się przed tłum innych ciekawskich. Dziwne uczucie, monitoring kilkudziesięciu oczu. Niezręcznie nawet nos wytrzeć. Ja to nawet uśmiechnąć się nie mogę, bo nie każdy może to za uśmiech odebrać. Niezręczność sytuacji przerywa “restaurator”. Proponuje kawę. Oczywiście chętnie przystajemy na tę propozycję, zawsze to jakaś odmiana w tej małpiej ekspozycji. Do tłumu miejscowych ciągle docierają kolejni. Ci którzy byli już tu wcześniej informują nowoprzybyłych co zaszło. Że Polacy, że górach, że jeden bęc i kuku, że go wiozą... I tak w kółko.
Jest kawa. Podana w filiżankach tak małych jakby to była degustacja w Tesco. Nie jestem amatorem kawy ale w życiu lepszej nie piłem. Gęsta, słodka i aromatyczna. Taka tradycyjna po turecku, nie parzona, a w zasadzie gotowana razem z cukrem w malutkim rondelku. Niezwykłe doświadczenie. Chcemy zapłacić. Nasza inicjatywa spotyka się kategoryczną odmową graniczącą z niesmakiem. “Wy nie klienci, wy goście”, słyszymy. No dobra, nie będziemy się o to szarpać i tak mają przewagę liczebną i nieustannie napływające posiłki.
Na plac wjeżdża Polo z Krzysztofem na pokładzie. Cała uwaga tłumu skupia się teraz na nim. Możemy w końcu wytrzeć nosy.


__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem