Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.01.2013, 17:52   #2
Louis
 
Louis's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2009
Miasto: Międzyzdroje
Posty: 598
Motocykl: CRF1000L
Louis jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 5 dni 20 godz 52 min 7 s
Domyślnie



Na miejscu Krzysztofowi udzieliliśmy krótkiego instruktażu, siląc się na znawców tematu, zachowując mentorski ton i nonszalancki wyraz twarzy, co akurat mnie przychodzi najłatwiej.
Już pierwsze kilometry rozwiały złudzenia co do lajtowości trasy. Górska serpentyna pięła się stromo wzwyż i była usłana kamieniami.



Krzysiek radził sobie nad podziw dobrze od razu załapał jazdę na stojąco i pozycję. Myślę, ze to dzięki temu ze sporo i dobrze jeździ na nartach. Trochę odetchnęliśmy. Niestety na którymś z ostrych zakrętów złapał uślizg w kałuży z błotem i wylądował na poboczu. Solidnie gruchnął barkiem. Znam go od lat i wiem jak bardzo jest odporny na ból ale trwało chwilę nim się pozbierał i pojechaliśmy dalej.



Kamieni na drodze przybywało i stawały się coraz większe. Nikt się nie nudził, było co robić. Krzysiek upadł po raz drugi. Stwierdził że ręka od strony stłuczonego barku mu drętwieje i nie może trzymać kierownicy. Praktycznie używa tylko jednej dłoni. Ból mógł jakoś ignorować ale na drętwiejącą rękę trudno coś poradzić. Stało się jasne, że dalej jechać nie może. Tyle że powrót to minimum godzina wymagającego zjazdu. Ta opcja odpadała. Pieszo to kilka godzin z czego większość po zmroku. Ta opcja była jeszcze bardziej odpadająca.



Z moich obliczeń wynikało, że kilkaset metrów dalej powinno być schronisko górskie. Nie wiedzielismy jednak czy jest czynne, czy moze jest to juz tylko ruina i czy w ogóle jest. Postanowiliśmy jednak spróbować podjechać. Lekko nie było ale Baca (taką ksywe dostał Krzysztof jeszcze na studia za jego umiłowanie gór) dał radę. Schronisko stało. Wygladało na opuszczone. Na 1000% nieczynne od bardzo dawna. Był to zespół kilku budynków. “Hotel”, jadalnia i budynki gospodarcze. Pomiędzy nimi stał stary klimatyczny czteronapędowy minibus UAZ 452. Wyglądał na porzuconego a z pewnoscia niesprawnego. Szyby, oprócz przednich miał zasłonięte przed ciekawskimi spojrzeniami z zewnątrz. Być może kiedyś woził coś intrygującego.



Na 25-letniej radzieckiej mapie wojskowej był zaznaczony jeszcze jeden, ostatni już obiekt w pobliżu. Mogło to być schronisko lub drewniany szałas. 3-4 kilometry dalej. Zdecydowalismy, że Ex z Bartkiem sprawdzą to, a ja zostanę z Krzyśkiem na miejscu. Jak sprawdzą to wrócą po nas , bo od dawna nie mamy już zasięgu GSM. Ledwie odjechali, a z zarośli wyłonił się jakiś gość, żywcem wyjęty z “Bazy ludzi umarłych” Petelskiego (na podstawie noweli Hłaski oczywiście).
Próbujemy się dogadać po rosyjsku, bo sądząc po wieku rozmówcy, kiedyś ten język był dla niego obowiązkowy w szkole. Chyba rozumie ale mówi, ze trzeba czekać na szefa. Chwile potem pojawił się szef. Chociaż jegomość raczej wypełnił definicje herszta. Kilkudniowy zarost, fryzura na jeża i poobijana twarz z kreskami zaschniętej krwi. Pochodzimy bliżej, a na twarzy nieznajomego rozlewa się serdeczny, chyba, uśmiech. Jakże on kontrastuje z przypiętym do paska pistoletem wojskowym TT kaliber 7,62mm, najpopularniejszej po Kałasznikowie broni na Bałkanach.
__________________
Louis, motocyklista niedoskonały.
Louis jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem