Ja z nikim nie piłem :P. Rąbneli mi w nocy manele z namiotu (rozcięli tropik i sypialnie)... sam słodko spałem jak dziecko. Poszedł też pełny tankbag ze zbiornika - tu bije się w piersi, nie powinienem był go zostawiać na noc. Nie mam pojęcia kto to mógł być. Co prawda właściciel kempingu budził moje wątpliwości (namiot miałem 10 metrów od okna jego domu) ale boruty robić nie robiłem. Znalazłem na trawie spodnie i polówkę, spakowałem co zostało, policjantowi (czy on w ogóle był z policji?!) złożyłem zeznania i pognałem dalej. Najważniejsze miałem cały czas przy sobie. Se la wi.
|