Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.11.2012, 00:32   #32
wilczyca
 
wilczyca's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2011
Posty: 1,343
wilczyca jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 1 dzień 22 godz 35 min 12 s
Domyślnie yamaha xj 600 diversion

Kobiety do klawiatur
Może warto nas posłuchać
Skoro mają być asfalty i ma to być okres oswajania się z jednośladem, odpuściłabym enduraki i single. Jestem gabarytów przyszłej właścicielki... pierwszego moto. Moim pierwszym motocyklem była yamaha xj600 diversion, o której o dziwo nikt tu nie wspomniał. A to motorek godny zastanowienia.
Ale zanim o nim, to o wątku: czy wielu z Was - kolegów wybrałby na pierwsze moto 125? Czy to nie odgórne ograniczenie samców wobec samic ? I czy jeżdżąc we dwójkę, po pewnym czasie chcielibyście, żeby Wasze kobiety goniły Was wyciskając ZA DUŻO z tego typu motocykla?
Ale jamaszka - bardzo przyjazny motocykl: czterocylindrowy silniczek jest łagodny, moto nie bryknie przy starcie, ale swoje konie ma i podróżuje się nim komfortowo. W mieście również spisuje się świetnie: wąskie, zwrotne, łagodnie przeciska się miedzy puszkami.
Mimo swoich 190 [jakoś tak] kilo ma nisko środek ciężkości - to ogromny plus. Również z wysokością kanapy można sobie poradzić – nie jest wysoki, a na początek zawsze istnieje możliwość spuszczenia go dodatkowo na lagach.
Pozycja za kierownicą... można nad tym popracować: ja podwyższyłam kierę i było prawie idealnie [do czasu porównania z późniejszą bmw f650 BYŁO idealnie ]. Zamontowałam wysoką szybę mra, deflektor i miałam naprawdę wyprawowe moto [mówię o wersji z owiewkami, xj600 S], którym objechałam Bałkany po zaledwie sezonie "rozjeżdżania się" [koleżanka też zaopatrzyła się w ten sam sprzęt i pojechałyśmy razem - ona parę miesięcy po odebraniu prawka].
Moto można zaopatrzyć w gmole, ale szczerze mówiąc zarówno mój, jak i mojej koleżanki, jeśli już leżał, to opierał się na rurze [lub stopce centralnej], ciężarku kierownicy i odrobinę na czubku owiewki.
Kolejnym plusem jest dostępność tego modelu na rynku i ew. części zamiennych. Ja miałam chyba '96 czy '98 rocznik.
Jest to przyzwoity Japończyk, może na początek wydawać się „duży”, ale po paru jazdach robi się „w sam raz”. Dzielnie towarzyszył mi w moich początkach, znosił mnie bez problemu, nie wywinął mi nigdy żadnego głupiego numeru. Mocy było dość, nie zmasakrował mi tyłka przy długotrwałych podróżach. Chyba nawet sama go kiedyś podniosłam przy parkingówce. Zdarzyło mi się zapędzić nim w las, na szuter – radził sobie bez zająknięcia.
Dla zachęty zwizualizuję, widziałam też czerwone [choć nie wierzę, że kolor ma znaczenie ]. To najładniejszy motocykl, jaki miałam

Na co dzień:

DSC06597.JPG

i w trasie:

DSC05341.JPG

Powodzenia w wyborze
wilczyca jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem