Hmm...hamowanie, jak ktoś nam na ogonie siedzi, było kiedyś popularne. Właściwie wystarczyło wcisnąć hebel tylko tyle, by światła stopu się uruchomiły. ALE...znam przypadek gdy po takiej akcji pacjent jadący z tyłu wyleciał z drogi, bo spanikował i wpadł w poślizg.
Do tego przy moto to raczej słaby pomysł, jak pacjent się wkurzy to zrobi nam to samo, a na moto hamowanie awaryjne nie jest tak "fajne" jak w puszce...
__________________
Afra - jedyna, wierna kochanka!!!!
Pożegnane bez żalu: 990S, 690R, DR650SE, XF650