Witka
Przy niskim stanie wody ten odcinek jest do zrobienia AT chyba na luzie (o ile jeździec potrafi). Po większych deszczach, a tak nam się zdarzyło w 2010, woda była miejscami na tyle wysoka, że tłumik mojej zety bulgotał pod wodą. Nie odbyło się bez paru gleb, przenoszenia motków bokiem najbardziej rwących odcinków i utopienia jednego kata. W sumie rzecz do ogarnięcia ale nie po ciemku.
Problemem dla cięższych moto może też być wariant zjazdu z przełęczy drogą "na keche" a nie koleinami trawersującymi zbocza.
Pozdr
rr
|