Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.09.2008, 17:15   #6
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,482
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 19 godz 27 min 40 s
Domyślnie kilka słów komentarza

Zachciało mi się trochę ciepła. Wszyscy mówią, że na południu nawet jesienią jest ciepło. No to co? Trzeba sprawdzić. Poniedziałek 11 00 ruszam. Nie sam. W tej podróży będę miał wiernego towarzysza. Razem ze mna rusza deszcz.
IMG_3678.jpg
W drodze na wylotówę zmieniam plan. Nie krakowską na Chyżne, lecz katowicką na Cieszyn. Wczesnym popołudniem przekraczam granicę. Właściwie jaką granicę? Miejsce po niej. Jedynie slalom między barierkami zachęca do zwolnienia i tyle zostało po granicy. Ciągne dalej. Jakies 15 km od granicy droga zastawiona słupkami i wszyscy zjeżdżają w prawo. Drogowskaz wyraźnie krzyczy Olomunec prosto. No a zagroda ze słupków to przepraszam po co? W końcu dostrzegam otwarty fragmęt. Pewnie zwężenie do jednego pasa albo coś takiego. Dziiiiida. Droga miód malina. Betonowa hajłejka. Nówka sztuka. Ale, zaraz zaraz. Gdzie się podziali inni ? Z przeciwka tez nikogo nie ma, co jest grane ? W końcu są jakieś samochody. Tylko czemu zaparkowane po lewej ? Pomarańczowe ciężarówki i kopraki rozniaśniają sprawę. Pewnie wdarłem się w jakiś remontowany odcinek. Wracać ? No nie, śmignołem parę kilosków i teraz wracać? Napieram dalej. Jakoś bokiem się minie. Goście z maszyn coś machają, Ja też ich pozdrawiam. Aż w pewnym momencie dostrzegam, że drogi dalej nie ma. Kurcze to chyba nie były pozdrowienia.... Zjeżdżam na pobocze. Jadę dróżką wzdluż budowy. Dróżką dobrze powiedziane. To kleista mazia z gliny. Właściwie poruszam się niemal wyłacznie slajdami. O żesz ty, leżę. Z tej mazistej brei nawet ciężko się podnieść. O w morde, moje nowiutkie ciuszki wyglądaja jak pokryte gu... no powiedzmy musztardą będzie brzmiało lepiej. Podnieść habetę to sztuka w tych warunkach. To ja głównie się ślizgam po tej mazi. Ona ani drgnie. W końcu podnoszę i próbuje ruszyć. Ni kuta złota rybko. Co jest ? Przednie koło zablokowane, ani drgnie. Co jest, blokada za złe parkowanie czy co ? Chwilę mi to zajełozanim doszedłem o co biega.
IMG_3681.jpg
Żeczywiście blokada... klin z błota i słomy miedzy kołem a błotnikiem. Ani tego wyjać, ani wydłubać. W końcu jakoś się udaje ruszyć kołem, ale poruszać mogę się wyłącznie w dół. W końcu docieram do krawędzi rżyska. Tu już idzie się jako tako napędzić. W dole rzeczka i rowy. Jak to ominąć. Po tym błocie ani Huhu. Zjechać zjadę, ale podjechać nie ma mowy. Musiałbym spływać do morza. W końcu obieram jakis kierunek. Błąd. Ten kawałek kończy się skarpą. Ostra, ale nie wysoką. Grunt miękki po spychaczu i nie ma szans na powrót pod górę. Idę w dół. Przednie koło w górze, tył też mieli w powietrzu. Wisze wyłącznie na osłonie silnika. Trochę się pokiwałem i już zsuwam się w dół. Razem ze skarpą. Już jest lepiej. Daje się poruszać po błotno kamiennej brei. Do czasu. Aż trafiłem przodem na kamień wielkości małego telewizora. W mig tonę. Szarpanie to w tą to w drugą nic nie daje. Walka jest mocno nie równa.
IMG_3682.jpg
Zrzucam kolejne warstwy odzierzy. Mimo, iz nie jest za gorąco ja po porostu spływam strumieniami potu. W końcu jedyna skuteczna metoda to kładzenie motura i podkładanie pod niego większych kamieni przynoszonych z rzeczki. Poruszam się w tempie jeden metr na godzinę. W końcu wydostałem się z tego gó.... Wygladam jak półtora nieszczęścia. Skrócik sobie walnołem. Nie ma co. Już bym był pod austriacką granicą. Ale nie jestem. Adventure mi się zachciało ;-). Dotarłem do najbliższej miejscowości. Na szczęście stacja benzynowa ma myjnie. Otwieram drzwi i z miejsca słyszę żebym nie wchodził bo dopiero co sprzątała podłoge. Nieźle musiałem wygladać. Ale obsługa ful serwis przy drzwiach. Tylko zgrubne doczyszczenie tego tyfusu zajeło trochę czasu . W sumie pewnie ze cztery godziny w plecy. W komunikatach oficjalnych będę głosił, że zażywałem borowinki
IMG_3688.jpg
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne

Ostatnio edytowane przez felkowski : 28.02.2010 o 11:34
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem