Naszło mnie aby odmalować zaśniedziałe pokrywy silnika, pomalowałem, poskładałem, nawet pojeździłem.
Po kilkunastu kilometrach z lewej strony silnika zaczęło coś hałasować - takie metaliczne tarcie.
Hałas ten nasila się po przechyleniu motoru w prawo, a cichnie gdy go pochylę na lewo (to chyba zrozumiałe - przelewa się tu więcej oleju i tłumi).
Osłuchałem specjalnym stetoskopem silnik i odgłos niesie z okolic zębatek rozrusznika.
I tu pytanie - co mogłem zrobić źle przy składaniu? zębatka górna (ta bliżej rozrusznika) założona dobrze - OUT na zewnątrz.
Może na sworzniach tych zębatek były jakieś podkładki dystansowe, które mi gdzieś umknęły w garażowym burdlu?
Jak odbywa się smarowanie tych zębatek - kąpiel w oleju, czy jakiś kanalik olejowy (starałem się aby kawałki zeskrobywanej starej uszczelki nie dostały się do silnika, ale wykluczyć nie mogę).
PANY HELP!!!
Motur poskładany a boję się jeździć!!