podobno potrzebne zeby wjechac do Armenii.
co do rozlamow w grupie - na pewno nie sa to mile momenty, ale tez nikt rozsadny nie zamierza sie meczyc na wakacjach. majac odpowiednia asertywnosc poprostu dziekujesz za wspolprace i dalej jedziesz sam. znacznie to lepsze niz kiszenie kwasow i potem opowiadanie z jakimi to dziwnymi ludzmi sie bylo na wyjezdzie. wychodze z zalozenia szukajac w ten sposob kompanow, ze (prawie) wszystkiego mozna sprobowac - a potem bez zadnych pretensji jednak jechac solo.
Jak ktos podrozuje w podobny sposob to mysle ze od razu kuma klimat.
|