Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26.08.2008, 20:41   #15
JaroGL75


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Tarnów
Posty: 2
Motocykl: nie mam AT jeszcze
JaroGL75 jest na dystyngowanej drodze
Online: 0
Domyślnie

Jest to bardzo ciekawy temat więc też spróbuje się wypowiedzieć.
Mam podobne problemy jak autor.
Gdy zaczynałem jazdę na motocyklu cieszyłem się sama jazdą, teraz kręcą mnie dłuzsze wyjazdy i tu pojawia sie problem. Poczatkowo gdy byłem jeszcze kawalerem wyjazd na 3-4 tygodnie nie stanowił problemu jak tylko była kasa, nawet moja przyszła zonka była zadowolona i polubiła motocykle. Zapewniała mnie, ze rozumie moje hobby i wogóle wszystko miodzio. Zwrot sytuacji nastąpił po slubie, a jeszcze wieksze ciśnienie po urodzeniu się dziecka. Nagle moje hobby stało sie uciązliwe, bezsensowne, kosztowne itd. Ja oczywiście nie odpuściłem i z tego tytułu miałem wiele ciężkich rozmów. Pół roku po urodzeniu się dziecka udało mi sie wyskoczyć z kumplem tylko na tydzień. Żona z oczywistych względów nie była nigdzie. Gdy dziecko miało 1,5 roku pojechałem na 10 dni, a gdy miało 2,5 roku pojechałem na 12 dni, ale pod warunkiem, że zabiorę żonę i dziecko gdzieś na 2 tygodnie konserwą. Tak też się stało, ale cały urlop praktycznie poszedł sie rypać.
Zastanawiam sie teraz jak wynegocjować dłuzszy termin wyjazdu bo chciałbym np. przejechać Rosję, Mongolię itd, ale na to potrzeba dłuższych urlopów.
Reasumując jestem w szachu bo w trójkę nie pojadę.
Z tego co wiem to większość podróżników motocyklistów jest stanu wolnego albo po rozwodzie lub innych przejściach tylko nielczni mają mega wyrozumiałe żony.
Ja podobno mam bardzo wyrozumiała żonę z tego co mówią znajomi niemotocykliści, ale dla mnie to nie wystarcza.
JaroGL75 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem