Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16.11.2011, 09:41   #5
majki
 
majki's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,502
Motocykl: CRF1000, RD04
majki jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 7 godz 22 min 12 s
Domyślnie

Oj tam, oj tam. Blisko byłem.

Wjechaliśmy do Bośni. W sumie dużo się nie zmieniło, nawet pieczątki w paszporcie nie przybili. Naginamy dalej, gdyż mamy plan dotrzeć do Mostaru w dniu dzisiejszym (a to prawie tałzen kilosów ze Słowacji). W Bośni zaczyna się ściemniać i mamy pewne rozterki czy jechać dalej. Ale Ędóro nie pęka, podobno. Tylko te nieoświetlone traktory na zakrętach i ciężarówy jakoś nie dają spokoju. Stacja pod Żenicą, tankujemy bośniacką wachę, nawet udaje się zapłacić kartą, ale tylko za paliwo, bo napoje czy żarcie już tylko gotówką.
Pakujemy się na motóry i dalej. Ujeżdżamy z 500m i na jezdnię wyłazi policmajster z lizakiem. Kurczaki, nawet się nie zdążyłem rozpędzić. Dokumenty, okazanie wyniku na suszarce (80/50), wypisanie kwitka na...uwaga...35 DM. No i zaczęły się schodki.
- Płatne na miejscu
- może być ojro lub $, bo my jeszcze Marek nie mamy.
- o to kolega pojedzie na stację i wymieni
- ok. a ile to te 35DM?
- weźmie 20ojro i będzie dobrze.
- ok.

Pojechał. Daleko nie miał. A ja stoję i się gapię na gwiazdy, bo gadka się nie klei. Poza tym lekko wku...rzony jestem na siebie. Na szczęście kwota mała wyszła, więc luz (na Słowacji za taką akcję 2 lata temu chcieli nie 20, a 200ojro ) Próbowałem fotkę im zrobić z biodra, ale coś nie wyszło. Baran wrócił z kasą (a mógł uciec i zdefraudować ). A Pan Władza:
- wsiadajcie na motóry, jedziemy na posterunek.

No to atmosfera zgęstniała. My się gapimy na siebie: noc, Bośnia, jakieś zadupie i Policja co nas chce na "posterunek" wieźć...trochę to śmierdzi...tymbardziej, że przez 10min jak stali ze mną (winnym) nie powiedzieli ani słowa. Niestety moje dokumenty cały czas trzymali, więc wyjścia nie mamy. Pakujemy się i dzida za radiolką na bombach, a utrzymać się wcale łatwo nie było. Skręty w prawo z lewego pasa, przejeżdżanie na czerwonym i takie tam, a my grzecznie, jak te barany na rzeź, za nimi. Noc, ale w mieście życie trwa w najlepsze, w końcu łykend się zaczyna. Tak nas zakręcili po mieście, że sami byśmy nie wyjechali. Ale w końcu fucktycznie widzimy komisariat. Stajemy przed wejściem i idziemy za nimi do środka.
A tam babka bierze papiry i wypisuje kolejne. Okazuje się, że nie mogą brać "do łapy", więc musi to przyjąć ktoś kwitkiem na posterunku. Kwota wzrasta o 1 DM, więc wychodzi ok. 18ojro. Płacimy, bierzemy papiry i chcemy jechać. Tylko jak? Wyszedł policmajster i mówi, że nas odprowadzi na rogatki. Ledwo zdążyłem kask założyć, a ten już na kogutach odjeżdża. No to dzida za nim. Oczywiście pojechał inną drogą. Za miastem nas puszcza.
Jesteśmy dobre 1,5h w plecy.
No to lecim dalej.
M5 na Sarajevo.

Lecimy, już spokojniej (groźba Smerfów i czarna noc). Droga miała być autostradą na stolicę, a jest...wybitą szutrówką, z dołami, wybojami, grubym żwirem i kurzem po nocy. Ale fajnie jest, nareszcie jakiś offik, ja się cieszę pod kaskiem i odkręcam trochę. Późno, więc i pusto, ale droga się wije to na lewo to na prawo, górką, dołkiem, autostrada ędóro. Nagle atakuje nas nowiutki, szeroki asfalt i tak przez kilkanaście km, aż pod Sarajewo. Bramki, płatne 2DM za przejazd. Tyle to można płacić.
Do tej pory jechało się spoko. Wypadamy za Sarajevem na E75. Mamy jeszcze stówkę do Mostaru. Tak blisko, a tak daleko. Zaczyna się fajna jazda, tzn. fajna by była za dnia i z większą percepcją otoczenia. Jadę trochę na autopilocie, tzn. patrzę ale nie widzę, zaczynam słabo ogarniać co się dzieje (na szczęście się mało dzieje). Jedziemy za BeMWe X5 po krętej drodze w kanionie jakiejś rzeki. Pewnie jest pięknie i wogóle, ale niestety po nocy, to widać, że jest ciemno. Autopilot przejmuje władzę, nie wiem co się dzieje, jestem padnięty na ryło. Nagle resztką świadomości dostrzegam napis Motel, ale zanim zatrybiłem, że można by się przekimać przejechaliśmy ze 2km. Pobocze, "szybka" ustawka i odwrót. Motelik przyjazny, choć cena już mniej. Ale dalej nie powinniśmy jechać, bo nie ogarniamy. 900km nawinięte tego dnia. Przy mapach padam w objęcia Morfeusza.

Mostar jutro z rana zdobędziemy, nie jest źle, bez napinki. I od następnego odcinka wkroczymy ze zdjęciami.
majki jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem