Szczerze współczuję... ale tak jak przedmówcy radzą bierz firmę specjalistyczną i niech się szarpią o każdy grosz. I wcale nie dlatego że namawiam do naciągania kogokolwiek ale z przyczyny bardzo prozaicznej - TO JEST WOJNA pomiędzy poszkodowanymi a ubezpieczalniami. Będziesz miał szkodę całkowitą więc ubezpieczalnia za moto odda ci różnice w wartości sprzed wypadku a wartości wraku. Problemem jest ta wartość sprzed wypadku. Np. - moja AT dla ubezpieczalni do szkody całkowitej była wg. ich tabel (PRZED WYPADKIEM) warta około 4 tyś zł - to nie żart. Efekt taki że gdybym doszczętnie skasował motor to bym dostał może 3 tyś zł max i dostał wrak gratis. Ew. dostałbym te 4 klocki ale dopiero jakbym przedstawil dowod ze zezlomowalem afrykę. Dlatego trzeba doić ubezpieczalnie ile wlezie, de facto po to, aby dostać naprawdę należne odszkodowanie...
|