Wątek: Afryka 11
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.06.2011, 20:37   #44
Elwood
Gość


Posty: n/a
Online: 0
Domyślnie

Więcej nas takich. Lupi już tuż tuż...
Rano się spieszyłem, więc zapomniałem dodać, że końcówkę podjazdu Lupi robił w świetle błyskawic. Im bliżej szczytu, tym spektakl światła i dźwięku bardziej się zbiegał (biegli w fizyce szybciej złapią w czym rzecz).
Gdy motor stanął, pioruny waliły jak oszalałe.
Szybka wisekcja i ulga!
Tylko zerwany łańcuch...uff! Na tyle szczęśliwie do tego, że Lupek uporał się z demontażem w tri miga. Trzaskające pioruny i ekspozycja nie były w tym momencie pożądanym i bezpiecznym towarzystwem. Do tego z nieba lało okrutnie, a szutrówka powoli zamieniała się w strumień.
Nie czas na wymianę... Lupi pchnął Surusa i zaczął staczać się na zgaszonym silniku.
W skąpym świetle nie wiele widział. W takich warunkach naprawdę lepiej się podjeżdża, niż zjeżdża (jego słowa).
Ciekawie wizualizował sobie trasę. Gdy napierdalały pioruny, przez moment otwierała mu się szersza pespektywa. Coś na wzór światła w lodówce w środku nocy, gdy wpadłeś wpierdolić co nie co, bo oficjalnie, właśnie jesteś na diecie. Szybko w stresie, ogarniasz pełniej.
Po tej stronie przełęczy nachylenie wydawało mu się większe, było też więcej zakrętów. Chwilami jeden przy drugim. Zdecydowanie też mocniej wiało.
Powoli woda zaczynała mu się wdzierać we wszelkie zakamarki. Co rusz uślizgiwało mu się to przednie, to tylne koło. Chwilami dosłownie tańcował na motocyklu. Było źle.
Nagle z nieba pierdolnęło tak, że był zmuszony depnąć wsie heble. Na moment oślepł. Zatrzymał Surusa i wtedy jebło drugi raz...

Ostatnio edytowane przez Elwood : 28.06.2011 o 21:05
  Odpowiedź z Cytowaniem