Witam. Wczoraj wracałem z Roztocza i warunki drogowe nagle sie diametralnie zmieniły. Ulewa (ściana deszczu) przez jakiś czas spowodowała że błyskawicznie porobiły sie spore kałuże w praktycznie każdym zagłębieniu ziemi, zdarzało sie że wyprzedzając czy hamując musiałem to robić w rynnie wody. Wrażenia dość kiepskie. Tylne koło chciało uciekać kilka razy ale mu nie dałem
![Hahaha](/images/smilies/hahaha.gif)
(opony mam nowe bo dopiero 2000 km nakręcone, Micheliny Anakee). Podzielcie sie swoją techniką lub sposobami pokonywania takich wodnych "atrakcji".